Teraz jest 30 kwietnia 2024, o 12:13 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

A mężczyzni??

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

A mężczyzni??

Postprzez kukułka » 12 kwietnia 2006, o 16:19

My tu gadu gadu o braku potrzeby dzieci u dziewczyn itd, a jak to jetsz potrzeba dzieci u mężczyzn? ktoś sie wypowie?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mateola » 12 kwietnia 2006, o 23:57

Przeczytałam "gadu gadu o braku potrzeby dzieci u dziewczyn" :-)

Mój mąż nie spieszył się do dzieci, chociaż ja bardzo chciałam być mamą. Ale w pełni i z nieukrywaną satysfakcją korzystał z "zielonego światła", co zostało uwieńczone synkiem po dwóch latach małżeństwa:-)

Potem było odwrotnie - nieplanowana ciąża, której nie mogłam zaakceptować i którą odchorowałam (wiele miesiący w depresji) - a mąż jakby tego dziecka bronił i cieszył się za nas dwoje...

Ech, życie bywa bardziej skomplikowane, niż wydaje się tym, którym się tylko wydaje, bo problem znają jedynie z teorii...
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez Samanta » 13 kwietnia 2006, o 00:22

mężczyźni zostali rozpracowani :) tutaj:

http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=1872

Co jeszce do tematu chęci posiadania dziecka mozna dodać-otóż pewną psychologiczną prawidłowość - często doświadczenia z własnej rodziny rzutują na nasze dorosłe życie.
Determinizm już obalono,nikt kto miał nieszcęśliwą rodzinę nie jest skazany na popełnianie błędów rodziców -może przy modliwtwie i staraniach stworzyć jescze lepszą rodzinę.
Tymniemniej lęki moga zostać,jakieś przeżycia traumatyczne z dzieciństwa.Kto sam nie był wystarczająco kochany,nie widział kochających się bardzo rodziców ,dla których dzieci są oczkiem w głowie może mieć duży lęk przed rodzicielstwem.
Jeśli ktoś miał kochającą sie rodzinę,wspaniałe rodzeństwo - rzadziej będzie bał się rodzicielstwa,kolejnego dziecka,większej rodziny.

Ale Jezus leczy wszelkie zranienia, papież miał rację,,Nie lękajcie się otworzyć drzwi Chrystusowi'' .
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Samanta » 13 kwietnia 2006, o 00:55

i coś dla,, rodziców w stanie błogosławionym'' :)
Bo w końcu Bog dał te 9 miesięcy,żeby ....juz uczyc się kochać to maleństwo ( http://createhealth.org/images/33weeks.swf )

Wokół początku życia ludzkiego"
dr. Dorota KORNAS - BIELA

Książka opowiada o rozwoju dziecka od poczęcia do narodzin, wskazuje, jak odpowiedzieć na jego potrzeby w tym okresie, zapewnić mu najlepsze środowisko życia, zabezpieczyć przed szokiem, jaki wiąże się z momentem przyjścia na świat. Opisuje również zmiany psychofizyczne zachodzące w organizmie matki, radzi, jak pokonać trudności związane z nową sytuacją, złym samopoczuciem, dolegliwościami. Autorka kieruje swą książkę również do ojców, dając im wskazówki, jak pomóc żonie i poznać, oswoić się, nauczyć się swego - jeszcze nienarodzonego - dziecka.

tu mozna nabyć książkę:

http://sklep.iwpax.com.pl/katalog/WP/is ... 624-8.html
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez mateola » 13 kwietnia 2006, o 07:30

Na marginesie dyskusji o tatusiach:

często doświadczenia z własnej rodziny rzutują na nasze dorosłe życie.


Nie tylko często - to własnie dzieciństwo nas kształtuje i chcąc-nie chcąc bezwiednie powielamy błędy naszych rodziców, choć wydaje sie nam, ze robimy wszystko inaczej, lepiej. Można ten krąg przerwać, ale nie wystarczy w tym celu przeczytanie jednej książki, lub wyrażenie życzenia zmiany. Najpierw trzeba sobie uświadomić własne problemy, nazwać je, potem wrócić do ich żródła, rozdrapać, przeżyć na nowo, wreszcie wybaczyć winy - i na tej podstawie na nowo zbudować swoją osobę. To długotrwały i bolesny proces - Bóg rzeźbi w tobie bez znieczulenia. Mierzysz się z różnymi uczuciami, których nie chcesz czuć, ale które Cię wypełniają. Masz wrażenie, że Bóg cię opuścił, że już cię nie chce i jesteś sam... Nie możesz się modlić (polecam Św. Jana od Krzyża).
To bardzo głębokie i skrajnie trudne doświadczenie. Kto się z nim nie zetknął, kto go nie przepracował w sobie - temu się tylko wydaje, że wie...

Pozdrawiam.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości

cron