Teraz jest 30 kwietnia 2024, o 21:34 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Walcząca początkująca:)

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Walcząca początkująca:)

Postprzez Radosna » 3 kwietnia 2006, o 15:12

Uczę się dopiero obserwacji, zaczęłam drugą kartę, ale cieszę się jak wariatka- nie sądziłam, że tyle radości mi może to sprawić, to fascynujące 8) Ale nie chciałam tu opowiadać Wam o moich przeżyciach:) Mam parę pytań: dlaczego faza lutealna może trwać tylko 7 dni, bo ja tak mam i trochę mnie to zaniepokoiło. I czy to ma jakiś wpływ na możliwości zajścia w ciążę lub donoszenia ciąży? W moim pierwszym obserwowanym cyklu było aż 18 dni płodnych a to dlatego, że szczyt śluzu i wzrost temp (któremu towarzyszy "sucho")są od siebie oddalone o parę dni, z obliczeń wynika, że od 7 dnia zaczynają się dni płodne, więc czy ten cykl jest jakimś wybrykiem natury? a może da się to jakoś wytłumaczyć? prosze o radę, bo początkująca jestem i do tego blondyna :lol: Z góry dziękuję za każdy odzew:))
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez kasiama » 3 kwietnia 2006, o 15:19

Witaj na forum :) !
Najprościej będzie, jak napiszesz obserwacje z każdego dnia poprzedniego cyklu (temperatura, śluz, szyjka - jeśli badasz). Jeśli istotnie faza lutealna trwała tylko 7 dni, to jest to nieprawidłowe i uniemożliwiające zagneżdżenie się zarodka w macicy. Po prostu nie zdąży, zanim śluzówka się złuszczy.

P.S. Mnie też bardzo cieszyły obserwacje od samego początku :) .
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Radosna » 3 kwietnia 2006, o 15:31

Dzieki kasiama! zrobię jak mówisz, ale dopiero jutro, bo z internetu korzystam na uniwerku, a nie jestem aż tak przywiązana do moich wykresów by nosić je z sobą na zajęcia 8)
ps. dzięki za tak szybki odzew, zaskoczyłaś mnie!:)
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez Radosna » 4 kwietnia 2006, o 10:48

Oto moje pomiary:)
6. 36,3
7. 36,1 gęsty/wilg
8. 36,0
9. 36,0
10. 36,2
11. 36,1
12. 36,0 gęsty/wilg
13. 36,1 gęsty/wilg
14. 36,2 gęsty/wilg
15. 36,2 rozciągliwy/mokro
16. 36,2 rozciągliwy/mokro (S)
17. 36,2 gęsty/wilg
18. 36,4 gęsty/wilg
19. 36,4
20. 36,2
21. 36,3
---tu wyznaczyłam linię
22. 36,5
23. 36,7
24. 36,7
25. 36,5
26. 36,6
27. 36,7 gęsty/wilg
28. 36,4 gęsty/wilg

Płodność wyznaczyłam od 7 dnia wg obliczeń i objawu śluzu, do 24 dnia cyklu wieczorem (trzecia z temp wyższych). Może rzeczywiście źle wyznaczyłam linię. Ciekawa jestem co mi powiecie o tym cyklu? Tak jak powiedziałam to jest mój pierwszy obserwowany cykl. Wcześniej tylko zapisywałam długości cyklów. Najdłuższy 30 a najkrótszy 26. Pozdrawiam! :)
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez Betsabe » 4 kwietnia 2006, o 11:42

ja bym poziom nizszy wyznaczyla na 36,2, a III faze od 22 dc

tym samym faza lutealna trwalaby 11 dni
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Kinia » 4 kwietnia 2006, o 12:25

Betsabe! a co z 20 i 21 dc? dlaczego są tak nisko? moze dni 18 i 19 były tylko jakimś "wyskokiem"? Radosna, nie piłaś wtedy alkoholu, albo coś innego nie mogło zakłócić tempek?
Ja się tylko zastanawiam, bo obie wersje wyznaczania 3 fazy wydają mi się prawdopodobne i sama mam mętlik w głowie...
A może warto poczekać do końca nast. cyklu i zobaczyć ile tym razem trwała faza lutealna?? żeby nie martwić się też na zapas...

Kasiama....ty jesteś najlepsza, jak to ma być obliczone i dlaczego?
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Betsabe » 4 kwietnia 2006, o 12:30

Wydaje mi sie, ze skok nastapil 17 dc
(poza tym Radosna jako szczyt podala 16 dc)

tempki wyzsze (powyzej 36.2 - poziom nizszy) to 18 dc, 19 dc (20 dc pomijamy) 3 wyzsza tempka to 21 dc, ale ze nie jest wyzsza o 0,2 stopnie od poziomu nizszego czekamy jeszcze jeden dzien na wyznaczenie III fazy i tym samym III faza zaczyna sie 22 dc
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Kinia » 4 kwietnia 2006, o 12:43

a dlaczego 20 dc pomijamy???
jest na to jakaś reguła, czy tak samowolnie???
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Betsabe » 4 kwietnia 2006, o 12:48

Kinia, pomijamy tempke z tego dnia jako zakłoconą.
Chyba ktos na forum wspominal o takim jedniodniowym spadku, ze moze sie zdarzyc i wtedy go pomijamy :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Kinia » 4 kwietnia 2006, o 12:50

nie wiedziałam nic o tym...chyba muszę się doedukować... :oops:
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez zielona » 4 kwietnia 2006, o 12:51

Myślę, że można się zgodzić zarówno z interpretacją Betsabe, jak i z interpretacją Radosnej. Przy czym ta druga jest po prostu bardziej ostrożna.
Jest reguła, która pozwala na pominięcie jednego dnia spadku temperatury pod poziom niższy(tak samo jak jednodniowego wyskoku w "szóstce przedwzrostowej"), ale to w sytuacji, kiedy w inny sposób nie da się wyznaczyć trzech poziomu niższego (przynajmniej tak mi się wydaje, bo na kursie nie było innych przypadków, kiedy wykorzystywaliśmy tę regułę - choć nie było też wyraźnie powiedziane, że nie można jej stosować w innych sytuacjach).
W tej sytuacji jednak osobiście bym dopuściła to pominięcie, bo szczyt śluzu jakby pomaga nam określić gdzie był wzrost.
Chociaż jest możliwość, że szczyt śluzu był tyle dni przed owulacją. Zdarza się.

Ale myślę, że najlepiej poczekać na drugi cykl Radosnej, bo może tam nam się wyjaśni zarówno ten skok temperatury jak i faza lutealna :)
Pozdrawiami życzę sukcesów w obserwacjach! :)
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Radosna » 4 kwietnia 2006, o 12:54

Kinia, nie piłam alkoholu! Balowałam w 4 dniu cyklu :) ale włąsnie o to mi chodzi...mylą mnie te tempki 36,4 w 18 i 19 dc., bo może to już skok (choć niewielki, ale jednak), jesli nie to pozostaje wersja, że skok jest od 22dc... No nie wiem, ja się na tym aż tak dobrze nie znam, więc proszę o radę :) powiadacie , że kasiama jest dobra w te klocki, poczekam co ona powie...Następny cykl układa się na razie bardzo podobnie, tylko, że mam bardzo niską temp ciała, oscyluje wokół 35,7 a 36,1 a jestem w 14 dc. Pozdrawiam i czekam na wyniki ekspertyz od następnych specjalistów :) Pozdrawiam!
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez Kinia » 4 kwietnia 2006, o 12:58

Myślę tak jak Zielona...tyle, że dokładnie o takiej regule nie słyszałam :? .
A co do nastepnego cyklu, to warto poczekać do wzrostu tempki...a że są niższe, to chyba nie problem...u mnie czasem tak się zdaża, że jakiś cykl jest wyjątkowo nisko, albo wyjatkowo wysoko, a jest bardzo czytelny :)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez zielona » 4 kwietnia 2006, o 12:58

Radosna, a jak mierzysz temperaturę? Gdzie, jak długo? O stałej porze? Może miałaś nieregularny sen w te dni? Może co innego, co mogłoby zakłócić tę temeraturę?
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Radosna » 4 kwietnia 2006, o 13:08

Mierzę temp o 7:00, termometrem elektronicznym, tak długo jak on uzna za konieczne, bo mi dryna jak juz na dosyć :) mierzę w ustach.. hmm, co do snu, prowadzę dość nieuregulowany tryb zycia, ale powiedziano mi, że podobno wystarczy godzina odpoczynku (np kobiety, które pracują na nocną zmianę) by uznać temp za niezakłóconą! A może to nieprawda??? tak się teraz zastanawiam, jak myślicie? najpóźniej kładę sie o 2, więc myslałam, że tego nie musze traktować jako zakłócenie...Nie pamiętam kiedy się kładłam wczesniej niż o 2, więc czy cały cykl mam uznać za zakłócony? wydaje mi się, że nie. Po prostu prowadzę taki tryb życia od ...nie pamiętam kiedy...jak myslicie?
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez KP » 4 kwietnia 2006, o 13:33

Betsabe napisał(a): Kinia, pomijamy tempke z tego dnia jako zakłoconą.
Chyba ktos na forum wspominal o takim jedniodniowym spadku, ze moze sie zdarzyc i wtedy go pomijamy :?

Proponuję jednak doczytać i w ogóle sięgac do reguł dotyczących szczególnych sytuacji tylko z podręcznikiem w ręku.
Jak coś jest zakłócone, to jest zakłócone - to znaczy są konkretne tego przyczyny. Natomiast zdarzający się spadek temperatury po wzroście to jest zupełnie inna bajka, to dotyczy temperatur niezakłóconych.
Radosna napisał(a):powiedziano mi, że podobno wystarczy godzina odpoczynku (np kobiety, które pracują na nocną zmianę) by uznać temp za niezakłóconą! A może to nieprawda??? tak się teraz zastanawiam, jak myślicie? najpóźniej kładę sie o 2, więc myslałam, że tego nie musze traktować jako zakłócenie...

Godzina snu to trochę mało. Trzy godziny. O której się kładzie spać jest mniej ważne od tego, ile się śpi. Kobiety pracujące na zmiany nie powinny być punktem odniesienia dla kogoś, kto na zmiany nie pracuje.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez zielona » 4 kwietnia 2006, o 13:34

Nawet mi nie chodzi o takie klasyczne zakłócenia, żeby je zaraz wykreślać, ale coś tylko do Twojej informacji. To jest pewnie na dłuższą metę kwestia znajomości własnego organizmu - przyjdzie z czasem.

Też słyszałam, że wystarczy godzina odpoczynku (to chyba Roetzer), ale na mnie się to totalnie nie sprawdza. Kippley'owie zalecają conajmniej trzy, a jeszcze lepiej cztery godziny snu. A i tak jak śpię tylko cztery , to widzę że temperatura WYRAŹNIE spada. Zawsze. Więc już mogę to jakoś przewidzieć i wkalkulować w skutki zarwanej nocy. Ale skoro uczą tej jednej godziny... moze na innych to działa.
Myślę że te problemy znikną, jak nabędziesz znajomości swojego ciała.

Czy Twój termometr mierzy z dokładnością do dwóch kresek po przecinku? Czy jesteś pewna, że jest dokładny? Może niech się wypowie ktoś, kto się zna na elektronicznych, bo ja od zawsze używam tylko rtęciowego.

Z własnego doświadczenia jeszcze powiem, że kiedy mierzyłam w ustach, miałam nieczytelne wykresy. Możesz spróbować innego miejsca (ale może to nie jest konieczne, Kinia długo mierzyła w ustach i miała śliczne wykresiki).

Broń Boże nie uznawaj całego cyklu za zakłócenie! Po prostu chodzi o to, żeby się przyjżeć sobie i zobaczyć, co mogło wpłynąć na taki a nie inny wykres. Możliwe zresztą, że to chwilowa fanaberia, która zdaża się każdej kobiecie i następny cykl będziesz miała śliczny i czytelny bez żadnych wątpliwości ani specjalnych zabiegów.

Pozdrawiam!
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez ewerner » 4 kwietnia 2006, o 13:49

Radosna,
jestem w podobnej sytuacji jak Ty.
Czesto chodze spac o 1, a nawet o 3. Tempki mierze o 6 albo o 7 w zaleznosci od cyklu, i tego kiedy musze isc do pracy.
I powiem Ci jedno, tempki sa w miare reguralne. Przy czym zawsze staram sie miec cop najmniej 3 godziny snu. A te dni, kiedy spie tak krotko, tez sobie oznaczam, zeby potem w razie co, miec punkt odniesienia.
Wiem tez ze duze znaczenie moze miec np zmiana otoczenia w ktorym spisz. Ja np. mam zawsze nizsze tempki jak nocuje u moich rodzicow, niz jak u siebie w domu. Mimo, ze dzieli nas (w Polsce) tylko 40 km. :)
Warto sobie notowac wszystkie takie wypadki losowe :)
Powodzenia.
Apropos, nie uwazaj za zaklocony tego calego cyklu. Tempki sa naprawde ok, i ladnie sie ukladaja na poziomie nizszym i wyzszym. :P
IU na pewno po 1 cyklu nie ma co sie martwic dlugoscia fazy lutealnej.
Powodzenia
Ostatnio edytowano 4 kwietnia 2006, o 13:55 przez ewerner, łącznie edytowano 1 raz
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Betsabe » 4 kwietnia 2006, o 13:50

KP napisał, że zdarzający się spadek temperatury po wzroście to jest zupełnie inna bajka, to dotyczy temperatur niezakłóconych.


Czy ktos mogłby to wyjasnic???
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kasiama » 4 kwietnia 2006, o 15:35

Betsabe, ale co tu jest niejasnego? Temperatura z dnia 20 nie jest zakłócona, bo nie ma podanej żadej przyczyny, która mogłaby tą temperaturę zakłócić (np. alkohol, choroba, leki, inna godzina pomiaru, itp...). Czasen tak bywa, że podczas wyznaczania trzech temperatur wyższych druga z nich lub trzecie padnie na linię podstawową lub poniżej jej. Tej temperatury nie wliczamy do trójki, czekami na kolejną. I tak jest w tym cyklu. Coś takiego się dzieje w przypadku słabszego ciałka żółtego.
Zatem niepłodność jest od 22 dc, bo trzecia temperatura wyższa nie spełniała warunku 2 kresek - i czakaliśmy na czwartą.
I faza lutealna ma 11 dni - niezbyt długo, ale jeszcze w normie.

Co do termometru elektronicznego - jest ich mnóswo, ale tylko nieliczne nadają sie do NPR. Nie wiem, jaki ty masz (swoją drogą na t. elekronicznych aż tak się nie znam, więc pewnie niewiele by mi to powiedziało :wink: ).

Jeszcze jedno pytanie:
Jaką metodę stosujesz? Dokładnie ciekawi mnie, dlaczego akurat pierwszych 7 dni cyklu uznałaś za niepłodne.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez fiamma75 » 4 kwietnia 2006, o 17:51

Nie używałam, ale do npr zaleca się elektroniczny Microlife 1622 - został przetestowany przez eksperta. Wydaje mi się, że ktoś na forum używał tego typu termometru.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Radosna » 5 kwietnia 2006, o 11:42

Kasiama! Staram się kierować metodą angielską. Jeżeli obserwowałam już dużo wcześniej długości cyklów (najkrótszy 26 a najdłuższy 30) to odejmuję od 26 czyli od najkrótszego 20 taka jest reguła na wyznaczenie końca fazy niepłodności przedowulacyjnej, czyli okres płodny zaczyna sie 7 dnia. No chyba że wczesniej pojawił się śluz, u mnie akurat tak przypadło, że się w tym samym dniu pojawił. Jako tako znam tylko ta metodę więc na razie tylko na niej opieram swe obserwacje:) chociaż podobno są kobiety którym zaleca się określoną metodę, nie wiem dlaczego i na czym to polega :oops: ale mam prawo, w końcu dopiero sie wdrażam w ten świat, w którym Wy już żyjecie długie lata (jak wnioskuję z wypowiedzi) 8)
Pozdrawiam!
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez kasiama » 5 kwietnia 2006, o 11:56

W porządku.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Betsabe » 5 kwietnia 2006, o 12:16

Z tym odejmowaniem chyba tez wazne jest, ze chodzi o cykl dwufazowy :?

Moj najkrotszy cykl wynosil 22 dni, z tym, ze wlasnie nie byl dwufazowy, wiec chyba nie powinnam odejmowac tych 20 dni od tego cyklu, tylko wybrac ten najkrotszy cykl, ktory wlasnie byl dwufazowy??? I od tego cyklu odjąć 20???

Poza tym slyszlam raczej, ze odejmuje sie 21 dni??? :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kasiama » 5 kwietnia 2006, o 12:24

Odejmuje się długość cyklu najkrótszego, nawet, jeśłi był jednofazowy. A to z tego powodu, że jak sie cykl zaczyna, to nie wiesz, czy będzie dwufazowy, czy jedno. Z odejmowaniem 20/21 spotkałam sie już nieraz na tym forum - tak jest u Kippley'ów. Nie wiem doładnie o co chodzi, więc może wypowie sie ktoś kompetentniejszy w tem metodzie. W każdym razie Redosna napisała, że stosuje met. angielską - a tam może być inaczej, niż u Kiplley'ów. Np. u Rotzera odejmuje się 20 dni, ale z zastrzeżeniem co do "wyniku" tego odejmowania - nie rozpisuję sie dokładnie, bo nie czas ani miejsce. No i poza tą regułą pozostaje jeszcze kilka innych (dla kobiet z min 12 cyklami obserwowanymi) - więc można wybrać wg PI tą, która mi najbardziej pasuje.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Betsabe » 5 kwietnia 2006, o 12:28

To znaczy, ze mam od tych 22 dni (tj. moj najkrotszy cykl, w ktorym nie bylo fazy wyzszych tempek, a zatem owulacji) odjac 20/21 i tym samym moja I faza wynosi 2 lub 1 dzien?? :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kasiama » 5 kwietnia 2006, o 12:34

Wg tej reguły tak. Tyle, że jeśli masz te min. 12 cykli obserwowanych (tak jest przynajmniej u Rotzera), to możesz stosować i inne reguły - i najprawdopodobniej dadzą ci więcej dni niepłodnych na początku cyklu. Ta reguła 20 dni jest trochę niedoskonała - bo w większości bazuje na poprzednich cyklach, a nie na tym, który właśnie trwa. Przez to musi być taka restrykcyjna.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Betsabe » 5 kwietnia 2006, o 12:44

Hmmm, no tak, te 20 dni pachnie mi troszke kalendarzykiem :wink:

Mam zaobserwowanych 9 cykli, w ktorych najwczesniejszy skok mam 15 dc, tak wiec po odjeciu 7 dni wychodzi, ze mam I faze do 7 dc??? - to chyba regula Doringa :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Radosna » 5 kwietnia 2006, o 12:44

Hmmm, moge jedynie dodać jak mnie uczono:
1. od 4 do 6 cyklu włącznie przyjmuje się pierwsze 5 dni jako niepłodność przedowulacyjną, pod warunkiem, że żaden z dotychczasowych cykli nie był krótszy niż 26 dni. jesli były krótsze stosuję się zasadę obliczeń: najkrótszy cykl minus 21
2. od 7 cyklu: najkrótszy cykl minus 21, zaś od 13 cyklu zasada: najkrótszy cykl minus 20. Oczywiście do tego liczy się objaw śluzu, jeśli pojawi się wpierw to on decyduje o rozpoczęciu się dni płodnych.
To wiem:) czyli nie wiele :oops:
Jak jest z cyklem bezowulacyjnym to mi się wydaje, że przecież długość cyklu mierzy się od rzeczywistej miesiączki do następnej (łącznie z krwawieniem śródcyklicznym, które często myli się z miesiączką), więc taki cykl ma długośc ok 40 do 50 dni.
ja tak rozumuję, jak myślicie?

Kasiama! Mówisz o jakichś miej restrykcyjnych regułach, które dają więcej dni niepłodnych, prosze powiedz co masz na myśli, tak dokładniej...
Powiem tak, jesli cykl jest niezakłócony, ładny, prawidłowy to średnio w tej metodzie angielskiej wydada 11 dni płodnych. a to dużo? jestem zielona o tym jak jest w innych metodach! jak jest dokładniej i precyzyjniej to prosze o wskazówki!
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez Betsabe » 5 kwietnia 2006, o 12:55

tak, Radosna, wydaje mi sie, ze masz racje z tym cyklem bezowulacyjnym

tylko innym problemem wydaje mi sie np taka sytuacja, gdy cykl jest skrocony, bo doszlo do skrocenia fazy lutealanej - w takim wypadku odejmowanie 20/21 od takiego cyklu jest niewiarygodne

dla mnie takie odejmowanie "na oko" sie nie podoba, wole ustalic, kiedy rzeczywiscie wystapil skok i na podstawie skokow w poszczegolnych cyklach wyznaczac moje fazy plodnosci i nieplodnosci
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron