Witajcie,
Nieregularności te spowodowane są różną długością okresu poprzedzającego jajeczkowanie, ponieważ poowulacyjna faza temperatur wyższych (tzw. faza lutealna) trwa w każdym cyklu tyle samo, chociaż różnie u różnych kobiet. Normalna (to znaczy nie wpływająca na płodność) długość fazy lutealnej waha się pomiędzy dziesięcioma a szesnastoma dniami.
cytat ze strony: http://www.lmm.pl/npr/kurs/14.html
Dlugosc fazy lutealnej nie powinna sie zmieniac. Jest stala dla kazdej kobiety.
Oczywiscie roznica +/- 1 dzien, jest tutaj czysto statystyczna. To czy faza ma np. 10 czy 11 dni moze zalezec od tego, czy zaobserwujemy @ wieczorem jednego (1) dnia czy rano nastepnego (2), i czy dany (1) dzien wliczymy do fazy temp. wyzszych.
Natomiast jesli chodzi o to co napisala
Betsabe, to mysle, ze znow wkracza tutaj nie rzeczywista zmiennosc fazy lutealnej, ale ... zaleznosc jej dlugosci od tego:
- kiedy wyznaczymy skok temperatury
- czy temp. w przedzien jajeczkowania nie byla zaklocona
- jak wyznaczymy poziom nizszy i wyzszy (np. jesli jest wczesniej zaklocenie, to mozemy go troche inaczej wyznaczyc, i np sztucznie skrocic sobie faze lutealna z 14 do 12 dni.
Betsabe , nie wiem jak analizujesz swoje tempki (czy uzywasz jakiego sprogramu czy sama - recznie), ale musialabym na nie spojrzec (chociaz kilka, w ktorych wyznaczylas rozne dl. fazy lutealnej), zeby cos wiecej powiedziec. Jak chcesz, mozesz mi przyslac pare wykresikow e-mailem, to sprobuje je zinterpretowac, i porownamy, czy taka sama nam wyszla dlugosc fazy lutealnej.
Prawde powiedziawszy nie wiem, czy moze byc jakis powod rzeczywistej zmiennosci dlugosci fazy lutealnej miedzy kolejnymi cyklami (poza skroceniem jej np. z powodu jakiejs traumy, czy przepracowania). Rozumiem, ze moze sie zmieniac np w przeciagu 5 lat obserwacji, ale tak od cyklu do cyklu to mi sie nie wydaje. Jeszcze troche popytam o to znajomych.
Pozdrawiam
Ewa