Teraz jest 4 maja 2024, o 18:12 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

jak skłonić meża do udziału w NPR

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez abeba » 22 marca 2006, o 16:04

odpowiem od konca:
1. jakie pole którym jest przystań o co chodzi?
2. no to fajnie ze się stara.... mój ojciec też sie stara i np. obiera ziemniaczki i oczekuje podziękowań, a dom nie wyremontowany, zamki w drzwiach sie psują, kafle odpoadają, drewno nie porąbane (nawet nie chodzi o to by sam to zrobil, tylko by kogos zorganizowal do tego). trzeba sie mądrze starać.
3. a co Cię aż tak śmieszy w tej motywacji? to nie byla niczyja rada, sami tak postanowilismy. Wiadomo ze nie żeniszsię z pierwszą z brzegu osobą tylko po to by isć do łóżka. To nie jest jedyna motywacja do slubu w ogole tylko do nieodkladania go dluzej. U nas moze się nie sprawdziło, ale to nie znaczy ze to taki glupi pomysl. Trudno zresztą ocenić z czego wynikają kłopoty, może z niedojrzałości, a może już ze "starości": z tego że po latach mam porównanie z intensywnymi romantycznymi weekendami z czasów jak mielismy po 20 lat, kupę energii i kazdorazowo po dwóch tygodniach rozłąki nie mogliśmy sie od siebie odkleić? Malzenstwo musi przy tym wydawać sie nudne, to chyba zrozumiale (choć nadal smutne i bolesne i "ironiczne").
Moim zdaniem równie smieszne jest mówienie (jak wczesniej robiłam): "ślub póżniej, bo teraz muszę sie uczyć", "slub po magisterce", potem by było "slub po zaoszczędzeniu na mieszkanie", potem "najpierw samochód", w końcu "ślub tak, ale najpierw wejdę na Mt Everest" (to pomysł pewnej gwiazdy TV). Jak to słyszysz to nie spadasz z krzesla?
Dorosłym ludziom (nie parkom ze szkoły sredniej) Kościół też doradza nie przeciągać narzeczeństwa w dluzej niż rok zdaje się... A czyż problemy z czystością nie biorą sie po części z tak długiego odkładania slubów? Dawniej ludzie sie spodobali, lub rodziny zarządziły, parę spotkań i slub. Czekanie było owszem, długie i osobne np. gdy facet szedł na wojnę albo wyruszał zarabiać kasę. A teraz: spotykasz sie z dziewczyną/narzeczoną przez 5 lat, niemal codziennie, zwykle sam na sam, bo rodzice juz nie pilnują, no to musi być trudno, bo czlowiek jest tak stworzony, że jak mu sie ktoś drugi tak dlugo podoba, to juz powinni dawno plodzic potomstwo, a nie marnowac czas biologiczny.
Czyż odkładanie słubów nie jest także uciekaniem przed odpowiedzialnością? Czerpaniem tylko dobrych stron a uciekaniem od trudnych? popatrz na siebie, masz piękną kobietę u swego boku, ktorą możesz pochwalić sie w towarzystwie, masz przyjaciółkę, która Cię zawsze wspiera, poczucie podobania się i różne dobre emocje, ktore ze związku czerpiesz, masz wspólne rozrywki i prezenty - tylko że nie odpowiadasz za tę osobę swoją pracą, finansowo, nie utrzymujesz jej, nie musisz po niej sprzątać i prać, gotujecie wtedy gdy macie ochotę, a nie z głodu.
Czyż małżeństwo nie jest uczciwszym układem, odpłaceniem za te wszystkie przyjemności? Moim zdaniem tak.
A teraz po prostu mi przykro, że za tę uczciwość nie ma nagrody i nagle te dobre strony znikają... Nie musi to wcale wynikac z wczesnego slubu, mam znajomych, ktorzy pobrali sie rok wczesniej, po krotszej niz nasza zajomosci, i są (wygladają na) szczęsliwych, dziewczyna mówi "zwykle w ogole nie pamiętam że jesteśmy męże i żoną, po prostu mieszkam z ukochanym". A wiesz czemu sie pobrali juz po (jej) III roku? bo jej tata nie pozwalał chlopakowi zostawać na noc!
Więc zastanów się kto jest bardziej śmieszny?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 22 marca 2006, o 17:29

"gotujecie wtedy gdy macie ochotę, a nie z głodu". - napisała abeba. A ja w kontekscie jej wczesniejszych wypowiediz o niezadowoleniu mezem powiem: małzenstwo to nei wspólne gotowanie z głodu. w małżnstwie cghodiz o to, by tka bardzo chciec byc z sobą, by zawsze chciec gotowac dla siebie. Z tym gotowabniem to oczywiscie metafora, chodiz o ogolny sens...
W małzęnstwie nic się nie MUSI, a jeski juz to MUSI SIE DLATEGO ZE SIE CHCE. Bo jesli sie kogoś kocha, przymus przesataje byc przymusem,a staje sie chęcia dawania siebie.
A przystan... To Tomek napisal, ale sie wypowiem, skoro jzu tu pisze. przystan to poo prostu - malzenstwo, dom, bezpieczne miejsce ( tez w sensie psychicznym), do ktoreog sie wraca z pracy, ze swiata... Do ktorego chce sie wracac. ja pracuje, ale uwazam, ze troska o przystan to.moje zadanie.Wtedy czuje sie kobieta, gdy moge dac mezowi usmiech i obiad, gdy on wraca z pracy.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Tomek » 22 marca 2006, o 19:04

Witam ponownie :-)
abeba napisał(a):odpowiem od konca:
1. jakie pole którym jest przystań o co chodzi?

Właściwie to kukułka już odpowiedziała. Pisząc 'przystań' chodziło mi o dom, o życie rodzinne. Wiąże się ono oczywiście także z wysiłkiem i pracą, ale jednocześnie może być miejscem gdzie czujemy się kochani i potrzebni, bezpieczni.
abeba napisał(a):2. no to fajnie ze się stara.... (...) trzeba sie mądrze starać.

Jasne, że lepiej jak ktoś się mądrze stara, ale jak się stara niemądrze to jaki masz pomysł, aby go 'naprostować'? Podejrzewam, że sam za szybko nie wpadnie na odpowiednią drogę, a cierpicie na tym oboje.
abeba napisał(a):3. a co Cię aż tak śmieszy w tej motywacji? to nie byla niczyja rada, sami tak postanowilismy. Wiadomo ze nie żeniszsię z pierwszą z brzegu osobą tylko po to by isć do łóżka. To nie jest jedyna motywacja do slubu w ogole tylko do nieodkladania go dluzej.

Tak jak pisałem - może wyolbrzymiam, ponieważ sam mam takie a nie inne doświadczenie w tej sprawie. Pisałem wcześniej o śmiechu, bo myślałem, że osoba mi to mówiąca żartuje, gdy okazało się, że mówi poważnie do śmiechu już mi nie było. Seks to potężna motywacja, którą oczywiście trudno pominąć. Tak się teraz zastanawiam - przyspieszyliście ślub z powodu seksu, który teraz Wam nie wychodzi ... rzeczywiście, frustrująca sytuacja. Piszesz o nawale nowych obowiązków i braku gratyfikacji. Porównujesz jak było, a jak jest teraz. Dobrze mieć jakiś punkt odniesienia, ale też czasami lepiej nie rozpamiętywać, bo zabraknie motywacji do działania teraz. Łatwo pocieszać innych, mówiąc: 'Będzie dobrze', 'Weź się w garść', itp. czasami to wystarcza. Niekiedy zaś tylko dołuje, bo człowiek czuje się bezsilny i generalnie bardziej potrzebuje, aby ktoś dostarczył mu struktury, sensu i wskazał na bardzo konkretne działania. Na forum można sobie porozmawiać, to wg mnie dużo i sporo ludzi potrafi sobie z czasem samemu poradzić.
abeba napisał(a):Moim zdaniem równie smieszne jest mówienie (jak wczesniej robiłam): "ślub póżniej, bo teraz muszę sie uczyć", "slub po magisterce", (...) Jak to słyszysz to nie spadasz z krzesla?

Nie spadam, może dlatego, że to dla mnie bardzo oklepane zwroty.
abeba napisał(a):Dorosłym ludziom (nie parkom ze szkoły sredniej) Kościół też doradza nie przeciągać narzeczeństwa w dluzej niż rok zdaje się... A czyż problemy z czystością nie biorą sie po części z tak długiego odkładania slubów?

Problemy z czystością często zaczynają się już w gimnazjum, nie mówiąc o szkole średniej. Gimnazjaliści mają szeroki dostęp do materiałów, gdzie opisywane są miłosne perypetie osób w ich wieku, natomiast o sensie czystości nie usłyszą nawet na lekcjach religii. Jeśli już ktoś przejdzie przez ten etap, nawet niekoniecznie 'czysty', może u progu dorosłości zacząć szukać jakiś solidnych filarów dla swojego życia i znaleźć je w naukach Kościoła. Pokocha jakąś osobę, chce ją 'na dobre i na złe', ale są studia (zależność finansowa od rodziców) i trzeba czekać kilka lat do ślubu. Rzeczywiście trudno sobie wówczas wytłumaczyć dlaczego nie można już teraz tylko trzeba czekać. Pokusa jest przecież ogromna.

abeba napisał(a):Czyż odkładanie słubów nie jest także uciekaniem przed odpowiedzialnością? Czerpaniem tylko dobrych stron a uciekaniem od trudnych? popatrz na siebie, masz piękną kobietę u swego boku (...) Czyż małżeństwo nie jest uczciwszym układem, odpłaceniem za te wszystkie przyjemności? Moim zdaniem tak.

Napisałaś 'popatrz na siebie ...' - akurat do mojego przypadku, w mojej opinii, nie specjalnie pasują Twoje przemyślenia. Najpierw musiałem wywalczyć zgodę na narzeczeństwo, na ślub się nie udało. Sprawa rozbija się generalnie o pieniądze, które łożą na moją edukację i utrzymanie rodzice. Mógłbym się na nich 'wypiąć' i powiedzieć, że i tak się ożenie, ale ... czy to nie było by nieodpowiedzialne i 'szczeniackie'? Mogę Ci napisać jaka jest moja motywacja do ślubu - chciałbym każdy dzień spędzać ze swoją wybranką. Szczególnie zależy mi na tych codziennych 'rytuałach' i obowiązkach, które wykonywane we własnym domu nabierają dla mnie innego, ważnego znaczenia. Najważniejsze wydaje mi się 'bycie blisko', zrozumienie, akceptacja i chęć budowania szczęśliwego życia razem. Na pewno wpływ na moje poglądy ma przykład jaki daje mi mój tata.
abeba napisał(a):A teraz po prostu mi przykro, że za tę uczciwość nie ma nagrody i nagle te dobre strony znikają... ?

Sama podajesz przykład pary, która po małżeństwie jest dalej szczęśliwa. Tak, więc nie zawsze nie ma nagrody a dobre strony znikają. Jest, więc nadzieja, że będzie dobrze :-)

Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez kukułka » 23 marca 2006, o 16:52

"Szczególnie zależy mi na tych codziennych 'rytuałach' i obowiązkach, które wykonywane we własnym domu nabierają dla mnie innego, ważnego znaczenia. Najważniejsze wydaje mi się 'bycie blisko', zrozumienie, akceptacja i chęć budowania szczęśliwego życia razem. " - napisał tomek. I ja mysle, ze tka własnie jest, ze to jets sens małżenstwa, seks jets tego dopełnieniem.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez abeba » 23 marca 2006, o 17:03

mój mąż dzis wróci o godzinie "nie czekaj na mnie z pójściem spać". wyszedl z domu o 6:30. gdzie tu jest budowanie czegokolwiek razem???? mama wrażenie że spędzamy razem mniej czasu niż w przed ślubem. To tak do rozwważenia
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 23 marca 2006, o 18:33

Może ucieka z domu bo za duzo mu narzekasz i ma dośc?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez abeba » 24 marca 2006, o 11:13

a może szef mu kazał zostać po pracy, a poprzednio szef skończył taką kontrolę o 00:02?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Betsabe » 24 marca 2006, o 12:17

Abeba :( , nie wiem, do czego to wszystko ma prowadzic :? :?

Czego oczekujesz od nas -forumowiczow :?

Chcesz, zebysmy Ci przyklasneli, ze tak, twoj mąz jest fe.... :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez darka » 24 marca 2006, o 12:22

Ja bym tego nie napisała,gdyby dziewczyny mnie nie ośmieliły.
Ja myślę,że kukułka i betsabe mogą miec trochę racji.My nie możemy być do konca obiektywne,bo nie wiemy co druga strona-twój mąż-o tym myśli.A wina zwykle lezy po obu stronach.Ja nie wierzę,że twój mąż jest taki starszny jak piszesz,a może go ,,zakrakałaś'' ciągłym,nieustannym narzekaniem,pretensjami?I on juz nie ma siły chwilowo się starać...
Moze teraz twoja kolej-popracować nad sobą?
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez abeba » 24 marca 2006, o 13:38

ależ ja już niczego nie oczekuję, od dwóch stron tylko odpowiadam na listy.
Pare pomysłów na to co mógłby robić, zeby lepiej zrozumiec NPR sie pojawilo, pare komentarzy że mozna przeżyć także gdy facet nic z tego nie rozumie. Jakby nikt nie sugerował, że może ja żałuję ślubu, albo może on już nie może znieśc narzekania, to już dawno nic bym tu nie pisała. Skąd wiecie, ze ja w domu wciąż narzekam? może własnie wcale nie narzekam, zagryzam zęby i idę spać i mój mąż nawet nie wie że mi czegoś brakuje? Zdecydowanie narzekam wiecej na forum niż w domu!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez ewerner » 24 marca 2006, o 14:20

abeba,
chcialabym wrocic do Twojego pierwotnego pytania.
Mysle, ze wazne jest porozumienie miedzy malzonkami, i to zeby oboje razem stosowali NPR. Ale na to potrzeba czasu.
Mysle, ze pierwszy krok macie juz za soba - to, ze maz strzacha termometr. Moze to wydaje Ci sie absurdalne, ale zawsze to jakis jego wklad w wasze NPR :lol: Postaraj sie z tego cieszyc :wink: Moze czasem pochwal go, mowiac ze fajnie, ze udalo mu sie za jednym razem strzachnac az tak duzo. :P To moze zadzialac, i zachecic Twojego meza do glebszego wejscia w NPR.
Mowisz tez, ze Twoj maz duzo pracuje (moj tez, i czasem mnie to wkurza).
Wiem że napiszecie, że powinniśmy o tym porozmawiac, niestety on przychodzi z pracy, myje sie, zjada coś i zasypia, a przynajmniej wygląda na tak nieprzytomnego, że nie warto zaczynać rozmowy.... jesta dla nas jakaś szansa?

Czy to znaczy, ze pracuje takze w weekendy? Jesli nie, to moze wlasnie sobota czy niedziela jest takim czasem, zeby ze soba porozmawiac. Powiedziec mu, ze Ci nie wystarcza to, ze strzacha termometr, chociaz cenisz ten rodzaj jego wkladu do NPR. :wink: Wiesz, dobrze zebys mu mowila, nie tylko co chcialabys (albo co ci sie nie podoba), ale tez co w nim cenisz - to dziala. :) Sprobujcie znalezc czas na porozmawianie, to bardzo wazne (wiem, ze o tym wiesz :) )
A co do programow, to jest jeszcze jeden program do NPR - "Program elKarta - karta obserwacji cyklu". Mozesz go znalezc na stronce:
http://elprogs.republika.pl/elkarta.html
Ma kilka zalet. Po pierwsze jest po polsku. Po drugie, w ogolnosci wyglada tak jak karty proponowane przez lmm. Objawy mozesz zapisywac, takze swoje - nie tylko takie jak domyslne - w okienku uwagi. Ogolnie jest bardzo pomocny. :) Jakbys sie zdecydowala, i miala do niego jakies pytanka to mozesz pisac na e-maila, albo priv. :wink: MOze Twoj maz by sie do niego przekonal, jakbys np. poprosila go w wolnej chwili, zeby pomogl ci rozgrysc o co w nim chodzi (czasem trzeba podzialac na meska ambicje). Powodzenia.
Pozdrawiam
Ewa
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 24 marca 2006, o 15:54

Ale abebo, czasem jets tka, ze mąz czuje że coś jets nie tak, nawet jesli im sie o tym nie mówi. jets coś tkaiego jak meska intuicjha ( a raczej umiejstnosc obserwacji swojje zony). zreszta to nei o narzekanie tu chodzi. jesli męzsczyzna nie czuje się akceptowany, chwalony, kochany, to mzoe nie lubic byc w domu. a jesli tylko o szefa chodiz to nie rozumiem, o co masz pretensje. to nastaw budzik obudz sie chwile przed jego przyjsciem i zrob mu chocby herbaty. wiesz, ajk mu bedizie milo????
I jeszce jednao: sazsz ze Twoje mu mezowi ma wystarczyc i dac energie do troski o Wasz zwiazek to ze nie narzekasz. A czy tobie by wystarczylo, ze maż nie narzeka, czy raczej wolalabys okazywanie uczuc? No wlasnei. Dlatego dla meżczyzny tym, czym dla nas przytulenie i zauweazenie nowej fryzury jets pochwala za wkrecona zarowke, wyrzucenie smieci. wiesz jaki mezczyzna jets szczesliwy jak widzi: Hm zrobilem coś, to bylo niewielkie, ale moja kochana zona to widzi. no to na drugi raz zrobie wiecje, bo mi to daje satysfakcje, ze ja uszczesliwiam nawet drobnymi rzeczmi. jets tka prawidłowośc: swzczesliwa zona to szczesliwy mąz. najgorsze dla mezczyzny jets poczucie , ze zona go nei podziwia. moze sie myle, ale wydaje mi sie,z e tka jets. zreszta warto poczytac cos o męskim punkcie widzenia. Dl;a nas kobiet najwazniejsze jest, by maz sie naim interesowal, pomagal nam, troszczyl sie slowem - bral udzial w naszym zyciu, dzielil sie. a dla mezczyzn - uznanie. ze to co robia mysla i planuja ma sens.
proponuje. docen swojego mezczyzne, pokaz mu ze go kochasz. co ci szzkodzi. sama chcialbys czuc sie kochana, wiec pozwol tak sie poczuc jemu. Tylkko nie pytaj czy czuj sie kochany, bo, jak to mezczyzna, nie kazdy na takie pytanie zechce odpowiedziec. po prostu obserwuj, czy cieszy sie ze z toba przebywa idzie na zakupy itd.
myśle, ze co do npr to moja przedmówczyni ma racje,z eby cieszyc sie ze strzasania termometru. poza tym nie wiem, ajki twoj maż ma charakter, ale wydaje mi sie, że szybciej do npr by zachecila go prosta prosba:wez zestyt z szuflady i zapisz temperature, alebo podaj mi zeszyt chce cos sprawdzic itd., bo mprzy zbyt czstym mowieniu, ze brakuje ci tego czy tamtego w zachowaniu meza on moze sie zmknac jeszce bardziej, bo poczuje sie jakbys miala do niego pretensje, a mezczyzni tego nie lubia....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez agab » 24 marca 2006, o 16:21

Abebo, to co napisała Kukułka, to świete słowa. Męża trzeba chwalić za pierdołki, wtedy to stara się robić jeszcze więcej, czuje się bardzo potrzebny i ciesze się, że może ci pomóc. :)
Sprubuj sama coś zmienić- myślę, że najlepszą metodą będzie działanie bez wielkich słów typu " musimy poważnie porozmawiać" albo "trzeba coś zmienić". Małe rzeczy mogą spontanicznie i naturalnie uzdrowić sytuację.
Postaraj się na niego czekać jak przychodzi z pracy, w miarę Twoich możliwości, jakiś miły wieczór, kolacja, kąpiel zaproponowana przez ciebie. Na co dzień dużo czułości, uczucia. Dużo rozmów o uczuciach, ale nie takich dramatycznych, ale takich słodkich :wink: Twój mąż dużo pracuje. wykaz zrozumienie tej sytuacji, powiedz, że jesteś z niego dumna, że tak dużo pracuje. Ciesz się, że już wrócił i mów o tym. Myślę, że to może wam bardzo pomóc. Wtedy pozostałe problemy powinny się same rozwiązać :)

Trzymam mocno kciuki :)
pozdrawiam.
agab
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 września 2005, o 08:43
Lokalizacja: Wawa

Postprzez kukułka » 24 marca 2006, o 22:21

Tak, to prawda, mezczyzni nie lubia wielkich rozmów o wielkich uczuciach, ale uosobienie kochającej codziennosci jakim jest zona.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez agab » 25 marca 2006, o 10:00

Abebo, jakieś zmiany ? wiem, że to wymaga czasu ale jeśli już coś zauważasz to podziel się z nami :)
Nadal trzymam kciuki :) Wierz mocno w wasz związek, małymi ale konsekwentymi zmianami da się wszystko naprawić :D
Pozdrawiam :)
agab
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 września 2005, o 08:43
Lokalizacja: Wawa

Postprzez kukułka » 25 marca 2006, o 11:53

Abebo, tak mysle jezszce, zamiast wypunktowywyac złe cechy meza moze pomysl albo napisz o tych dobrych> o d razu ci sie zrobi lepiej i inaczej sie do niego nastawisz.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez pysia74 » 25 marca 2006, o 19:21

Tu mąz Pysi74
Witam wszystkich.

Abebo, napisałaś wcześniej:

" Póki co doskonali technikę strząsania - spada mu poniżej 35 już za jednym potrząsnieciem
denerwuje mnie, że jego nie interesuje nawet kiedy "będzie wreszcie można", to strasznie dziwne... kiedyś był bardziej "natarczywy", czuję sie odrzucona...
mamy czekać aż się znielubimy? "

" Mi najbardziej przeszkadza, że zbliża sie faza niepłodna ,a on to ignoruje, w ogole na to nie czeka. Ja sie czuję nieatrakcyjna, co mi jeszce bardziej pogarsza i tak psujący sie nastrój. Mozna już sie kochac, a on nadal nic - nie wie czy już i sie nawet nie pyta. Strasznie sie wkurzamy, to sie powtarza co miesiąc. I te dni zamiast wyczekane i najpiekniejsze są dla nas najbardziej stresujące i przeklęte."

No więc cos podobnego obserwuję w naszym związku. Też od kilku miesięcy stosujemy NPR. I mysle że mam podobne odczucie jak Twój mąż.
Wczoraj pisałem fajnego posta, zeszło mi z 30min, a na sam koniec pisania wyłaczyli mi prąd, ehh, no nic, moze sie zmusze i go jeszcze raz napisze. Przedtem jednak, mam do Ciebie pytanie: Czy mąż jest zwolennikiem NPR, a jeśli tak to w jakim stopniu?
Pytam, bo nie wiem jakie poglądy ma Twój mąż, i w związku z tym jakie są jego motywacje.
pysia74
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 19 marca 2005, o 05:23

Postprzez pigwunia » 25 marca 2006, o 19:47

Tak BTW

Mi sie wydaje, ze jak partnerzy sie naprawde kochaja, rozumieja, rozmawiaja ze soba i zalezy im na dobrze tej drugiej polowki, npr nie stawnowi problemu. Wiadomo, ze to jest ciezki orzech do zgryzienia, nie tylko dla facetow, szczegolnie jak wspolzycie ogranicza sie tylko do bezplodnosci poowulacyjnej. Ale w zwiazku milosci, nie powinno to robic problemow. Jezeli kobieta nie (nie ze wzgledu tylko na wiare) moze badz nie chce stosowac innej metody antykoncepcji, parner ktory ja naprawde kocha nie powinien robic wyrzutow. To jest nie fair. Parom, ktore maja jednak z npr problemy (szczegolnie ci naprawde z ostymi metodami, znaczy zadych kondomow w czasie plodnym), zycze duzo milosci i zrozumienia, bo wybrali naprawde ciezka droge. I w momentach kiedy czyta sie zrozpaczonych malzonkow, wydaje mi sie ze to nie jest wcale to czego Pan Bog by chcial, ale to moje zdanie, nie linczujcie :!:
pigwunia
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 15:13

Postprzez abeba » 25 marca 2006, o 20:32

nie jest jakiś super przekonany, chyba glównie dlatego ,że ja sie z tym tak męczę no i go denerwuje coś co szkodzi (choćby tylko na nastrój) jego ukochanej. No i to też jest mocno skomplikowane, jak ktoś w tym nie siedzi, tak jak forumowicze.
Generalnie to sam przyznał, że był i nadal jest ostantnio zestresowany pracą i dlatego srednio miał ochotę na seks. Absolutnie, twierdzi, nie czuł sie zniechęcony przeze mnie:) Ale ostatecznie nie było z tym aż tak źle, tak już (niestety) podsumowując miniony czas.
Zabiłabym tę firmę gdybym mogła, że mi go tak psują;)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez agab » 26 marca 2006, o 18:54

Abebo, no to widzę, że co nie co się wyjaśniło :)
A jeśli chodzi o pracę, to mam taką wskazówkę, żeby jak mąż przychodzi z pracy nie wypytywać go o szczegóły, jeśli miał cięzki dzień. Przynajmniej mój mąż woli się wyciszyć, spokojnie spędzić ze mną czas a zwykle po czasie okazuje się co i jak w pracy.Chodzi o to, żeby mąż wiedział i czuł, że po powrocie z pracy do domu nie musi o niej mówić i myśleć, tylko zapomnieć i poczuć ciepło i spokój w domu stworzone przez żonę. :)
Może coś pomoże :)
agab
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 września 2005, o 08:43
Lokalizacja: Wawa

Postprzez novva » 27 marca 2006, o 10:31

abeba napisał(a):Generalnie to sam przyznał, że był i nadal jest ostantnio zestresowany pracą i dlatego srednio miał ochotę na seks. Absolutnie, twierdzi, nie czuł sie zniechęcony przeze mnie:)

no widzisz, a nie mówiłam? Czasami przyczyna jest tak banalna, a my się doszukujemy czegoś innego :)
A jeśli chodzi o pracę, to mam taką wskazówkę, żeby jak mąż przychodzi z pracy nie wypytywać go o szczegóły, jeśli miał cięzki dzień. Przynajmniej mój mąż woli się wyciszyć, spokojnie spędzić ze mną czas a zwykle po czasie okazuje się co i jak w pracy.Chodzi o to, żeby mąż wiedział i czuł, że po powrocie z pracy do domu nie musi o niej mówić i myśleć, tylko zapomnieć i poczuć ciepło i spokój w domu stworzone przez żonę.

Co do tego to chyba są różne szkoły: jedna taka, o której pisze agab, a druga mówiąca, że pytanie o pracę jest potrzebne, bo dowartościowuje, jest to sygnał, że to jest dla nas interesujące, itp. Po sobie widzę, że mój mąż jest z tych, co nie bardzo lubią rozmawiać o pracy, jak mają jej dużo, więc jak nie chce nic mówić, to daję mu spokój. Ale przynajmniej sygnalizuję, że mnie to obchodzi... Bo przecież to ważna część życia.
novva
 

Postprzez grak » 27 marca 2006, o 15:01

Kilka myśli nasunęło mi się w trakcie lektury tego wątku.
1. Wiele mi dała lektura książki " Warto żyć zgodnie z naturą" Pulikowskiego. Żałuję, że dostałam ją po 18 latach małżeństwa, i że tyle napsułam, usiłując nagiąć męża na MÓJ obraz i podobieństwo. A i bez lektury tej książki nie wyobrażam sobie, abym zatrudniła mego ślubnego do strząsania termometru!!!! Do zinterpretowania wykresu albo innego odpowiedzialnego zadania - i owszem. Ten rodzaj ludzki tak jest stworzony i koniec.
2. Z NPR związaliśmy się 26 lat temu, dokładnie za 2 tyg. taka rocznica ślubu. Czuję się jak weteranka. Nie było łatwo, choć w porównaniu z tym , co teraz, po operacji i kuracji hormonalnej, to wszystko było drobiazgiem. Ale do rzeczy. Kiedy patrzę wstecz, to akurat inne sprawy przychodzą mi na myśl, niż to że wtedy czy wtedy akurat nie mogliśmy współżyć. SeX jest fajnym pomysłem ale nie jedynym na życie we dwoje. I miłości, zaufania, odpowiedzialności i szeregu innych spraw budujących wspólne życie można doznać i w innych obszarach.
3. Facet musi po pracy odpocząć i "odparowac". I to jest dla niego bezpieczna przystań. I jeśli nie ma ze zmęczenia ochoty na sex, to niech dostanie herbatę i propozycję masażu. Może się rozluźni. Nie może się czuć zmuszany do kolejnego wysiłku w charakterze supermana. Pozdrawiam
grak
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 11:59

Postprzez kukułka » 27 marca 2006, o 15:40

Grak, jestem tylko 1,5 roku po slubie ( wiec duzo krocej niz Ty), ale calkowicie sie z toba zgadzam. Widze ze mama takie poglady jak ty i.co ciekawe, nie jets to tylko kwestia intuicji czy książek, ze warto robic tak i tak bo mezczyzna sie lepiej z tym czuje. Jak widac na twoim przykładzie, to sprawdza sie w zyciu.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Gosiaczek » 27 marca 2006, o 16:30

Macie oczywiscie kobietki racje ale mysle,ze te starania dotyczyc musza obu stron. Kobieta tez jak wraca z pracy - bywa mocno zmeczona. Warto wiec dac sobie nawzajem "luz". Ja na poczatku mocno przezywalam,ze cos tam jest nie zrobione, nie-dosprzatane - coraz bardziej jednak dochodze do wniosku,ze to wszystko nie ma takiego znaczenia. Najwazniejsze dla nas jest aby po calym dniu usiasc razem przy herbatce i czy kawie (czasem winku :) i pogadac co sie wydarzylo w ciagu dnia. co jeszcze trzeba zrobic i razem ustalic jak, i kiedy to zrobic. To taki - cytujac slowa staaaaaaarej piosenki "czas relaksu" :)
Co do wlaczania meza w NPR to mysle,ze to zalezy od danego mezczyzny. Jeden pewnie bedzie sie zywo interesowal - inny poprzestanie na "ogolnej orientacji" w temacie. Na sile chyba nic sie nie da i nie ma sensu.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez agab » 27 marca 2006, o 16:32

novva napisał(a): pytanie o pracę jest potrzebne, bo dowartościowuje, jest to sygnał, że to jest dla nas interesujące, itp. Po sobie widzę, że mój mąż jest z tych, co nie bardzo lubią rozmawiać o pracy, jak mają jej dużo, więc jak nie chce nic mówić, to daję mu spokój. Ale przynajmniej sygnalizuję, że mnie to obchodzi... Bo przecież to ważna część życia.


Zgadzam się, chodziło mi o to, żeby nie dręczyć pytaniami, jeśli widzimy, że mąż jest zmęczony, zestresowanyma dużo pracy itd. Z czasem albo sam powie, albo możemy miło zapytać co nie tak. Inaczej znów zachowujemy się gdy mąż odnosi sukces, podoba mu się..- wtedy można od razu wypytywać o szczegóły a z pewnością chętnie będzie opowiadać. Przynajmniej u nas tak to działa :)
agab
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 września 2005, o 08:43
Lokalizacja: Wawa

Postprzez abeba » 27 marca 2006, o 16:36

Nie twierdzę, ze zatrudniłam męża do tego, ze tylko do tego jest zdolny. ale, nie da sie ukryć, nie ma on czasu na przestudiowanie podręczników czy nawet strony lmm. A póki nie przestudiuje, nie polegalabym na jego interpretacji. Zresztą powoli sama to robię już odruchowo, więc musiałby ukrywać zapiski przede mną, bym nie mogla na nie spojrzeć...
nie wiem, może są małżeństwa, gdzie kobieta jest w stanei tylko włożyć termometr, palec, spojrzec i zdać relację co widzi - a wymagającą myślenia część roboty robi facet, bo ona taka nieporadna....
Dla mnie najistotniejsze jest, by mąż sam do nich zaglądał i umiał dla siebie wyciągnąć z nich wnioski, i np. zaplanowac romantyczny wieczór - niespodziankę.
Zobaczymy jak będzie za miesiąc.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Amazonka » 18 sierpnia 2006, o 13:05

abeba napisał(a):nie wiem, może są małżeństwa, gdzie kobieta jest w stanei tylko włożyć termometr, palec, spojrzec i zdać relację co widzi - a wymagającą myślenia część roboty robi facet, bo ona taka nieporadna....
Zobaczymy jak będzie za miesiąc.

Parę lat temu czytałam jakieś artykuły, porady o NPR i tam była taka sugestia, że ona jest zazwyczaj taka 100% nieporadna, humanistyczna, roztrzepana, rano zaspana itp., że powinna tylko zmierzyć temp., oddać jemu termometr, niech on oczyta, naniesie wynik, zrobi wykres i zinterpretuje.
Trochę to zabawne.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Edwarda » 18 sierpnia 2006, o 19:39

Amazonka napisał(a):
abeba napisał(a):nie wiem, może są małżeństwa, gdzie kobieta jest w stanei tylko włożyć termometr, palec, spojrzec i zdać relację co widzi - a wymagającą myślenia część roboty robi facet, bo ona taka nieporadna....
Zobaczymy jak będzie za miesiąc.

Parę lat temu czytałam jakieś artykuły, porady o NPR i tam była taka sugestia, że ona jest zazwyczaj taka 100% nieporadna, humanistyczna, roztrzepana, rano zaspana itp., że powinna tylko zmierzyć temp., oddać jemu termometr, niech on oczyta, naniesie wynik, zrobi wykres i zinterpretuje.
Trochę to zabawne.


Chce Ci się odkopywać taki stary wątek i czytać go w całości, żeby coś takiego napisać :shock: :shock: :shock:
Przecież to nie jest wcale zabawne, to jest kompletnie bez sensu!! Co ma bycie humanistyczną do mierzenia temperatury, nie jarzę, może głupia jestem. A facet nie jest zaspany. To z moim jest chyba coś nie tak, skoro rano nie kuma :?
To tylko może kogoś czytającego uświadomić, że NPR to chyba jest dla (.... wstawić jakiś obraźliwy tekst :wink:)!
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Amazonka » 19 sierpnia 2006, o 10:22

Kiedyś widocznie tak do tego podchodzono i to jest zabawne.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez novva » 19 sierpnia 2006, o 11:47

Amazonka napisał(a):Kiedyś widocznie tak do tego podchodzono i to jest zabawne.

Dla mnie to raczej tragiczne niż "zabawne"... A jeszcze bardziej tragiczne jest to, że ta obserwacja wcale nie dotyczy dawnych czasów, tylko teraźniejszości - powtarza się w wielu poradnikach npr-owych! Dlaczego? Humanistka wykresu nie potrafi narysować? Na interpretacjach kobiety nie można polegać? Ja bardziej polegam na swoich interpretacjach (humanistycznych!) niż na swojego męża, który interpretuje tak, żeby mu było najwygodniej i najszybciej i nie przeczytał dotąd nawet Kippleyów w całości! Ładnie bym na tym wyszła, gdybym się zdała na niego.
novva
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości

cron