Teraz jest 30 kwietnia 2024, o 11:51 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

NPR i trudności

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

NPR i trudności

Postprzez Wojtek St. » 14 lutego 2006, o 17:05

Nasze współżycie niestety jest bardzo rzadkie. Powodów wiele.
1. bardo nieregularne cykle miesiączkowe od 16 do 50 dni.
2. bardzo niewyraźne objawy śluzowe i szyjkowe
3. wykresy temperaturowe to na przemian 4 dni wyższej temperatury, 3 niższej i tak co najmniej przez 3 tygodnie (chyba, że trafi się ten krótszy cykl).
W takich warunkach nie da się próbować współżycia w I fazie. A powstrzymywanie się jest bardzo trudne. Zwykle mężczyzna ma z tym kłopoty a u nas bardziej cierpi z tego powodu właśnie żona. Jest mi tak bardzo smutno, że nie mogę jej dać w tym czasie tego, czego tak bardzo pragnie.
Niestety, gdy już doczekamy do fazy poowulacyjnej (czasami udaje się to stwierdzić, z tym że najczęściej się okazuje, ze to zaledwie kilka dni przed menstruacją) to wtedy żona przestaje zupełnie tego chcieć. Jest oziębła, zmęczona, apatyczna, najchętniej wszystko by przespała. Najczęściej próby rozbudzenia jej nie dają efektu a kończą się u mnie "brakiem męskości" i luż nie ma o czym mówić.
Jak już nawet do czegoś dojdzie to u mnie są problemy z odpowiednim wydłużeniem okresu współżycia bo napięcie zbyt duże po tak długiej przerwie, a żonę trudno doprowadzić w tym stanie do wymarzonego stanu rozkoszy.
Jak widzicie same problemy. Myślę, że nikt nie jest tu w stanie udzielić jakiejś pomocy, czy rady. Piszę bo chciałbym się dowiedzieć czy wiele ludzi ma takie problemy.
I jeszcze prośba. Jestem poważnym facetem i jeżeli ktośby miał pisać głupoty to niech lepiej nic nie pisze

Wojtek St
Ostatnio edytowano 22 lutego 2006, o 16:40 przez Wojtek St., łącznie edytowano 1 raz
Wojtek St.
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 16:33

Postprzez Ewa M » 14 lutego 2006, o 22:57

Wojtek, przeczytaj inne posty w tym temacie. Osób z podobnym co Wasz problemem jest dużo, niestety...
Jakoś rady na niego znaleść nie możemy, ale podobno samo mówienie o nim troche pomaga. A jeśli to cię pocieszy to: tak, jest nas wiele (małżeństw), które też czekamy na tą III fazę i z podobnym wynikiem.

Pozdrawiam.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez tato » 14 lutego 2006, o 23:14

Ewa M napisał(a):Jakoś rady na niego znaleść nie możemy, ale podobno samo mówienie o nim troche pomaga.


a ja proponuje poczytac dzial "czytelnia" strony www.lmm.pl
np. :
http://www.npr.pl/czytelnia/etyka/trud-wstrzem.html

Państwo Taborowie podają wiele cennych rad jak sobie radzić z takimi problemami a w zasadzie to przy odpowiednim nastawieniu nawet i same problemy znikają !
Powodzenia.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Haniek » 15 lutego 2006, o 00:43

Witam!Wojtku ja w sparwie cykli. czy ustalono u twojej żony przyczyny nieregularności i jakie stosowano leczenie.czy zawsze żona miała takie cykle? Sama mam podobny problem z długośią cykli( 31 do 67) i choć jestem jeszcze przed ślubem to żywo mnie to interesuje. Staram się ustalić przyczynę by w miare mozliwości sie wyleczyć ,by później w małżeństwie podobny problem do twojego mnie nie spotkał. Dziękuje z góry za odpowiedź.
Haniek
Przygodny gość
 
Posty: 21
Dołączył(a): 14 października 2004, o 23:57

Postprzez groch » 15 lutego 2006, o 15:51

Wojtku! Choć jesteś dużo bardziej doświadczoną życiowo osobą niż ja - ja jestem dopiero na początku mojej małżeńskiej drogi :-) - to pozwolę sobie wtrącić "trzy grosze".

Jeśli chodzi o problemy podobne do Waszych to wiele ostatnio się przewinęło wątków na ten temat na forum lmm - jeden nawet zapoczątkowany przeze mnie :oops: ... Jak widać, nie jest to łatwa sprawa i wiele osób ma problem z akceptacją takiego stanu rzeczy...

Prosisz, by nie dawać Ci rad - ja jednak będę trochę niepokorna i sobie pozwolę... :oops: Może spróbujcie przesłać karty obserwacji żony do lmm? Może osoby, które "w tym siedzą" pomogą Wam w interpretacji cykli, może okaże się, że da się "wyrwać" jeszcze parę dni? I powtórzę za Haniek - czy wiadomo czemu cykle Twojej żony są tak nieregularne? Może dzieje się coś niedobrego???
I ostatnia sugestia: nie wiem czy można, bo przy Tobie czuję się jak żółtodziób, który niewiele wie o życiu - ale może jednak... Czytałam w różnych publikacjach na temat "zastępczych form" okazywania sobie miłości w czasie wstrzemięźliwości. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale ponieważ znalazłam się w trudnej dla mnie sytuacji szukałam różnych rozwiązań - nawet tych, do których nie byłam przekonana... Ustaliłam z mężem, że w czasie dni płodnych pozwalamy sobie na intymność, ale w trochę innym wydaniu. Jest to np. wspólna kąpiel, ale z zastrzeżeniem jeszcze zanim zaczniemy lać wodę do wanny :wink: , że oprócz dotyku, pocałunków, przytulenia nie może być mowy o niczym więcej. Nie i koniec. U nas to się sprawdziło: pozwala łatwiej przetrwać czas wstrzemięźliwości i nie rzucamy się później na siebie jak "wygłodniałe wilki" co oczywiście ma pozytywny wpływ na "brak wstrzemięźliwości" :wink: w okresie bezpiecznym.

Nie wiem czy mój post cokolwiek wniesie pozytywnego... Wiem - ma podstawie własnych życiowych doświadczeń (może nie tak wielu ale jednak) że dużo zależy tylko od tego, jak patrzymy na daną sprawę. Szukanie pozytywów, choćby na siłę, może w efekcie przynieść pozytywne skutki :-) Czego i Tobie życzę. Pozdrawiam!
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez Wojtek St. » 16 lutego 2006, o 11:20

Dziękuję za odpowiedzi. Rzeczywiście nie myślałem, że nasza sytuacja jest jakaś wyjątkowa. Miło jednak przeczytać opinie, które są tak ciepłe i takie życzliwe. Co do przyczym nieregularności cykli to nie mam na to odpowiedzi. Po prostu było tak od zawsze. I nie na jakichkolwiek przesłanek, aby powiązać to ze stanem zdrowia. Jedynie wpływ stanu emocjonalnego udało się zaobserwować. Sytuacje stresowe na przykład powodowały wydłużanie cykli.
Co do okazywania sobie czułości w płodne czy choćby niepewne dni to oczywiście niczego tu nie zaniedbujemy, jast nam razem wspaniale, nie jest nam ani cięzko się powstrzymać od współżycia ani jakoś źle z tym ale zostaje poczycie, że to czego nie możemy spełnić dzisiaj, a tak tego pragniemy, nie spełni się prawdopodobnie i później w fazie poowulacyjnej z powodów jakie podałem wcześniej.
Jeżeli uda nam się wreszczcie przeżyć to nasze zbliżenie (bo czasem jednak się udaje) to jest tak wspaniale, że trudno to opisać. Naprawdę nie przypuszczałem, że po wielu latach małżeństwa można ciągle coraz lepiej i mocniej przeżywać te chwile.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję.

Wojtek St
Wojtek St.
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 16:33

Re: NPR i trudności

Postprzez abeba » 16 lutego 2006, o 11:31

CZegoś nie rozumiem, raz piszesz:
Wojtek St. napisał(a):Niestety, gdy już doczekamy do fazy poowulacyjnej (czasami udaje się to stwierdzić, z tym że najczęściej się okazuje, ze to zaledwie kilka dni przed menstruacją) to wtedy żona przestaje zupełnie tego chcieć. Jest oziębła, zmęczona, apatyczna, najchętniej wszystko by przespała. Najczęściej próby rozbudzenia jej nie dają efektu a kończą się u mnie "brakiem męskości" i luż nie ma o czym mówić.
Jak już nawet do czegoś dojdzie to u mnie są problemy z odpowiednim wydłużeniem okresu współżycia bo napięcie zbyt duże po tak długiej przerwie, a żonę trudno doprowadzić w tym stanie do wymarzonego stanu rozkoszy.

a potem
Jeżeli uda nam się wreszczcie przeżyć to nasze zbliżenie (bo czasem jednak się udaje) to jest tak wspaniale, że trudno to opisać. Naprawdę nie przypuszczałem, że po wielu latach małżeństwa można ciągle coraz lepiej i mocniej przeżywać te chwile.

to udaje sie czy nie? bo jak sie udaje, to rzeczywiście nie tak źle.
Twoj drugi post daje nadzieję, że może po wielu latach małżeńśtwa seks będzie dla mnie chociaż miłym zajęciem.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Wojtek St. » 16 lutego 2006, o 11:38

Oczywiście, że się udaje tyko szkoda, że tak rzadko. Zapewmiam, że może być wspaniale nawet po 25 latach.

Wojtek St.
Wojtek St.
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 16:33

Postprzez fiamma75 » 16 lutego 2006, o 12:04

Piszesz o cyklach żony, że było to tak od zawsze. To, że od zawsze, to nie znaczy, że dobrze. Ale czy kiedyś badała poziom hormonów? Choć w tej chwili, skoro jesteście 25 lat małżeństwem, to pewnie obecnie przechodzi czas premenopauzy. Wiem, że są specjalne zasady interpretowania cykli w takiej sytuacji. Powtórzę za gorch, że może warto skonsultować obserwacje z instruktorem npr. Kto wie, czy nie okaże się, że jednak macie więcej czasu dla siebie?
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Wojtek St. » 16 lutego 2006, o 16:08

Z tą menopauzą to jeszcze nie. Co prawda jesteśmy małżeństwem od 25 lat ale od 18 roku życia

Wojtek St
Wojtek St.
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 16:33

Postprzez fiamma75 » 16 lutego 2006, o 16:37

To już jest jak najbardziej czas premenopauzy - on może trwać wiele lat. Cykle zmieniają swój charakter, wydłuża się faza folikularna. Naprawdę polecam spotkanie z instruktorem npr.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez NB » 5 kwietnia 2006, o 14:28

Wojtku co słychać?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron