Teraz jest 4 maja 2024, o 02:32 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

mentalność antykoncepcyjna?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez fiamma75 » 11 kwietnia 2006, o 11:28

Radosna, a skąd Ty wiesz, że ta para 6 lat po ślubie tak naprawdę nie chce mieć dzieci? A moze po prostu nie mogą mieć i wolą mówić, że nie chcą niż doswiadczać np. litości. A poza tym skąd wiesz, że nie mają ważnych powodów np. zdrowotnych aby odłożyć poczęcie?
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez talitha » 11 kwietnia 2006, o 11:41

Według mnie mentalność antykoncepcyjną mają wszyscy, którzy chcą współżyć a z drugiej strony kombinują jak to zrobic by nie było dziecka - a więc wszyscy stosujący sztuczne środki jak i ci, którzy pieczołwicie się obserwują i badają i odsuwają świadomie współżycie na czas niepłodny. Bo wszystko to są działania "przeciw poczęciu" nowego życia.
talitha
Bywalec
 
Posty: 120
Dołączył(a): 4 listopada 2005, o 22:36

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 11:46

Radosna, czasem sięga się do antykoncepcji dlatego,z e npr z jakichs względów nei słuzy małzęnstwu. tu nei chodzi o zwyklą wygodę, ze zawsze mozna. o coś wiecej chodzi. zrezstą, co do odkładania poczęcia ( w antykoncepcji czy w npr) to jest tu problem, co dla kogo jest waznym powodem. poza tym czym innym jets wspolzycie z checi rozladowania napiecia, a czym innym jako wyraz milosci i oddania i jesli para odklada poczecie, to dlaczego ma nie miec prawa pieczolowicie robic wykresow i po rpostu ze sobą byc blisko?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Radosna » 11 kwietnia 2006, o 12:04

fiamma75 napisał(a):Radosna, a skąd Ty wiesz, że ta para 6 lat po ślubie tak naprawdę nie chce mieć dzieci? A moze po prostu nie mogą mieć i wolą mówić, że nie chcą niż doswiadczać np. litości. A poza tym skąd wiesz, że nie mają ważnych powodów np. zdrowotnych aby odłożyć poczęcie?


Fiamma, gdybym nie wiedziała to bym nie mówiła! Nie rzucam słów na wiatr!

Czuję, że ta cała dyskusja zmierza ku temu by jeden drugiemu wytknął dziury w jego rozumowaniu. Z jednej strony to dobrze, bo można lepiej zrozumieć czyiś punkt widzenia, ale z drugiej takie szukanie dziury w całym zalatuje mi chęcią ulżenia sobie, jakiegoś usprawiedliwienia...nie mam tu na myśli nikogo konkretnego!
Hmm, powiem tak, zapisałam się na to forum całkiem niedawno i wiecie co zauważyłam? można tak brzydko podzielić korzystających z npr na
1. ludzi którzy żyją pełną gębą, są entuzjastycznie nastawieni do życia, do dzieci, do współżycia itd...
2. ludzi, którzy stosują npr, i to ich wcale nie cieszy, jest przykrym obowiązkiem, a często robią to tylko po to by mieć czyste sumienie
Wydaje mi się, że prawdziwe podejście do npr to właśnie ta 1 postawa, wiem, że na to trzeba czasu, przyzwyczaić się, przestawić itd, jest szereg trudności, ale pomimo tych trudności można być szczęśliwym!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powiem szczerze, że gdyby npr wpływało na mnie dołująco to byłoby oznaką że coś ze mną jest nie tak! Bo przecież jak może człowieka nie cieszyć poznawanie siebie, życie w prawdzie, życie zgodnie z tym co Bóg nam zamierzył! Taki człowiek przyjmuje wszystko od Boga z radością!Pomimo, że wymagania są czasem wielkie!
Więc co z tą 2 grupą ludzi? dlaczego ich to wszystko tak niszczy? dlaczego ciągle szukają jakichś wytłumaczeń, dziur w całym? Dlaczego nie potrafią zaakceptować npr i tego stylu życia tak jak ta 1 grupa? To pytanie retoryczne, nie oczekuję żadnej odpowiedzi!
Radosna
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 kwietnia 2006, o 12:15

Postprzez talitha » 11 kwietnia 2006, o 12:15

No, faktycznie brzydko, by nie rzec - prymitywnie - podzieliłaś.
Ale jak ma sie to do meritum czyli mentalnosci antykoncepcyjnej ?
talitha
Bywalec
 
Posty: 120
Dołączył(a): 4 listopada 2005, o 22:36

Postprzez Samanta » 11 kwietnia 2006, o 12:15

a może po tym komuś się rozjaśni? :)

Czy NATURALNE PLANOWANIE RODZINY to jedna z metod antykoncepcji ?

Czasami można się spotkać z określaniem Naturalnego Planowania Rodziny mianem „naturalnej antykoncepcji”.

Jest to określenie całkowicie błędne.

Naturalne Planowanie Rodziny nie jest antykoncepcją,
a i na odwrót: żadna z metod antykoncepcji nie jest naturalna.



Różnice są bardzo istotne:

- Naturalne Planowanie Rodziny (NPR), w zależności od decyzji małżonków, może być stosowane przez nich zarówno w celu odłożenia zamiaru poczęcia dziecka, jak i w celu jego poczęcia. Antykoncepcja natomiast, z samej swej definicji, polega wyłącznie na „zapobieganiu” poczęciu.

-Metody NPR respektują prawa natury, są ekologiczne, wykluczają jakąkolwiek ingerencję w poprawnie funkcjonujący organizm człowieka. Antykoncepcja zaś polega na celowym niszczeniu tego, co naturalne i zdrowe – płodności – poprzez ingerencję za pomocą środków farmakologicznych, mechanicznych, czy też nienaturalne zachowania. Zanieczyszcza wewnętrzne środowisko naturalne człowieka.

- NPR w żaden sposób nie narusza naturalnego porządku we współżyciu małżeńskim, nie pozbawia aktu małżeńskiego jego pełni. Pozwala małżonkom na pełną radość obcowania ze sobą. Antykoncepcja zakłóca naturalny przebieg aktu płciowego, uzbrajając małżonków, jakby wyprawiali się na wojnę przeciw sobie, a nie mieli obdarowywać się nawzajem miłością.

- Praktykowanie Naturalnego Planowania Rodziny zakłada pełną akceptację samego siebie oraz współmałżonka takim jakim jest, wraz ze swoją i jego płodnością. Antykoncepcja wynika ze strachu przed płodnością; stawia warunek: „akceptuję cię, o ile jesteś ubezpłodniony”.

-Naturalne Planowanie Rodziny jest całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia. Uczy dbałości o zdrowie. Umożliwia kobiecie lepsze poznanie swojego ciała, a obojgu małżonkom zrozumienie ich płodności. Każda antykoncepcja jest szkodliwa. Samo zaburzanie płodności jest niszczeniem zdrowia, bo płodność jest przecież jedną z oznak tegoż zdrowia. Poza tym, lista szkodliwych działań ubocznych antykoncepcji jest bardzo długa - im bardziej jest ona „skuteczna”, tym bardziej jest ... szkodliwa.

- Rezygnacja ze współżycia w fazie płodnej, gdy małżonkowie z ważnych względów nie mogą przyjąć dziecka, nie jest porównywalna ze stosowaniem antykoncepcji. Wstrzemięźliwość jest bowiem cnotą i nie może być pojmowana jako środek antykoncepcyjny. Antykoncepcja sprzyja traktowaniu współmałżonka instrumentalnie, jako przedmiotu użycia, który w każdej chwili musi być gotowy do zaspokajania potrzeb drugiej strony.

-Stosowanie Naturalne Planowanie Rodziny nie powoduje konfliktu sumienia. Jest zgodne z nauką Kościoła Katolickiego. Ze względów moralnych jest do zaakceptowania nie tylko przez katolików, ale przez ludzi różnych kultur i religii. Stosowanie antykoncepcji sprzeciwia się prawu naturalnemu. Według nauki Kościoła jest grzechem śmiertelnym.

„Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwoływaniem się do rytmów okresowych (...) w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej.”

Jan Pawel II, Familiaris consortio, 32

http://www.npr.prolife.pl/npr_a_antykoncepcja.htm
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez talitha » 11 kwietnia 2006, o 12:30

Samanta napisał(a):- Rezygnacja ze współżycia w fazie płodnej, gdy małżonkowie z ważnych względów nie mogą przyjąć dziecka, nie jest porównywalna ze stosowaniem antykoncepcji. Wstrzemięźliwość jest bowiem cnotą i nie może być pojmowana jako środek antykoncepcyjny. Antykoncepcja sprzyja traktowaniu współmałżonka instrumentalnie, jako przedmiotu użycia, który w każdej chwili musi być gotowy do zaspokajania potrzeb drugiej strony.



Instrumentalnie i wykorzystywana to ja się czułam zawsze w III fazie, kiedy wiedziałam że muszę współżyć ze względu na spragnionego męża, bo za chwilę znów przez 3 tygodnie nie będzie można, a od seksu odrzucało mnie wtedy na kilometr...

Wstrzemięźliwość cnotą w małżeństwie? Czyli niby seks jest ok, jest dobry, jest darem Pana Boga, miejscem sakrementu małżeństwa, ale lepiej jak się z tego daru nie korzysta :D
talitha
Bywalec
 
Posty: 120
Dołączył(a): 4 listopada 2005, o 22:36

Postprzez novva » 11 kwietnia 2006, o 12:36

Powiem szczerze, że gdyby npr wpływało na mnie dołująco to byłoby oznaką że coś ze mną jest nie tak! Bo przecież jak może człowieka nie cieszyć poznawanie siebie, życie w prawdzie, życie zgodnie z tym co Bóg nam zamierzył! Taki człowiek przyjmuje wszystko od Boga z radością!Pomimo, że wymagania są czasem wielkie!


Radosna - czy takie myślenie jest w porządku? Jesli mam problem i z czymś sobie nie radzę, to od razu oznacza, że problem jest we mnie, ponieważ to metoda jest idealna i nie wywołuje żadnych wątpliwości? Ratunku! Przecież to jest stawianie metody ponad człowiekiem! I odbieranie mu prawa do tego, co najbardziej ludzkie - do zastanawiania się nad sobą i światem, do krytycznej refleksji i oceny! Ja się zgadzam, że mam problem i wiem, że muszę przepracować swoje mysli i uczucia. Ale to nie znaczy od razu, że "coś jest ze mną nie tak" jako osobą! Nie będę się na siłę wciskać w gorset zrobiony nie na miarę, jeśli widzę, że nie warto. Zadaję sobie pytania, bo to jest moje prawo i to jest moja dynamika dojrzewania.
Znowu wracam do doświadczeń oazaowych, które były różne, dobra i złe. Wśród tych najgorszych było doświadczenie rekolekcji II stopnia, kiedy na siłę wmawiano nam, że wszyscy jesteśmy poranieni i zniewoleni. A jak ktoś nie chciał dokonać 'publicznej samokrytyki' to znaczyło, że "coś z nim było nie tak".
Przyjmowanie wszystkiego od Boga z radością jest bardzo trudne. Npr jest trudne. Małżeństwo wymaga wielkiej pracy. I co - czy jesli tak myślę i zdaję sobie z tego sprawę, to moje zaangażowanie w wiarę i pracę nad sobą ma automatycznie mniejszą wartość?
NB. Chyba odbiegamy od tematu.
novva
 

Postprzez abeba » 11 kwietnia 2006, o 12:40

Samanta, fajnie ze to przytoczyłaś, ale to nadal nei rozwiązuje problemu osób, które nie myślą o pigułkach itp., kierują sie obserwacjami, nie szkodzą swemu ciału, przez wstrzemięźliwość szanują Boży zamysł okresów płodnych itp. itd. ale niestety nadal są narażane na konflikt sumienia. I pytanie tego wątku to "czy słusznie novva, ja itp. sobie wyrzucamy m.a.? i "czy Talitha itp. powinny sobie zarzucać m.a.?"
(nie odbierzcie tego osobiście, chodziło mi o przykłady postaw jakie sie tu pojawiły)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Maguś » 11 kwietnia 2006, o 13:09

Opowiem wam jak wygląda mentalność antykoncepcyjna zyciu.
Moja ciocia pochodziła z rodziny wielodzietnej -fajnej,szczesliwej .Była prostą wiejską dziewczyną.Poślubiła wujka z milosci,ale przed slubem nie rozmawiali o dzieciach,bo dla niej było oczywiste,ze rodzina ma byc duza(bardzo kochała swoje rodzenstwo i była z nim zzyta.).
Wujek był bogatym facetem,wiec myslała,ze skoro mają kasę nie będzie problemów z posiadaniem kilkorga dzieci,o czym marzyła.

2 lata po slubie urodził się syn-byli bardzo szcęsliwi.Potem ciocia spytała kiedy zaplanują następne dzieci.I tu przeżyła szok.Wujek powiedział,że nie będzie dzieciorobem i 1 syn mu starczy.
Potem było 8 lat rozpaczy-szantażem emocjonalnym zmusił ciocię do antykoncepcji hormonalnej,powiedział,ze nigdy nie zaakceptuje drugiego ani następnego dziecka,ze ją rzuci i znajdzie inną.
W końcu po 8 latach błagania zgodził się na drugie dziecko-córka.Ciocia mówiła ,że wypłakała je.
Dalej godziła się na pigułki ,dla dobra dzieci,by miały oboje rodziców.
Potem zachorowała na raka narządów rodnych-wszystko jej wycięli,jest na rencie,zyje w strachu przerzutów.
Nie dała rady wytrzymać z mężem,wyprowadziła się.
Wtedy niedorosła jescze corka,która urodziła się cudem,zajęła sie domem i chorym juz wujkiem(starszy brat ozenił się i wyprowadził).
Maguś
Przygodny gość
 
Posty: 41
Dołączył(a): 16 września 2005, o 22:51

Postprzez Samanta » 11 kwietnia 2006, o 13:24

fiamma75 napisał(a):
Samanta napisał(a):otwartosc wcale nie znaczy,ze ma być 10 dzieci.

tylko,zeby w razie nieplanowanego poczecia-nie zabic-tylko urodzic.
czy to tak trudno zrozumiec?


No tak, ale gotowość do ew. zabicia dziecka to mentalność aborcyjna a to jednak coś innego, bo wiele małżeństw, które stosują antykoncepcję nigdy by nie zabiło poczętego dziecka, ale przyjmie je.


Zgadzam sie,że nie kazdy kto stosuje antykoncepcję zabije dziecko.
Ale mentalność antykoncepcyjna prowadzi do mentalnosci aborcyjnej
:
(Antykoncepcja jest przygotowaniem i wychowaniem do postawy "za aborcją" czyli przyzwoleniem na zabijanie własnych dzieci. Z tego właśnie względu obserwujemy znamienny fakt, że im częściej używana jest w danym społeczeństwie antykoncepcja, tym więcej jest tam niechcianych ciąż i aborcji. TAK CZY INACZEJ DZIECKA MA NIE BYĆ.

Związek przyczynowo-skutkowy między aborcją a antykoncepcją :

Antykoncepcja prowadzi do aborcji :

W wielu środowiskach, szczególnie w mediach, promuje się fałszywy pogląd, jakoby poprzez antykoncepcję można było wyeliminować aborcję. Prawdą jest, że promowanie stosowania środków antykoncepcyjnych oraz powszechne ich stosowanie, prowadzi w skali społecznej nie do spadku, lecz do wzrostu liczby aborcji. Trzeba podkreślić, że niektórzy błędnie określają środki wczesnoporonne jako antykoncepcyjne np. "the morning after pill" (tzw. pigułkę po stosunku), RU-486 czy spiralę wewnątrzmaciczną (IUD), czy też pod określeniem "regulacja miesiączki" ukrywają aborcję. Ta błędna klasyfikacja powoduje zafałszowanie statystyk, które np. w Holandii wykazują stosunkowo niską liczbę aborcji - wskutek pominięcia abortywnego działania spiral i pigułek hormonalnych.


Poniżej podajemy tylko kilka wypowiedzi ekspertów (zarówno tych opowiadających się za ochroną życia ludzkiego od poczęcia, jak i tych, którzy akceptują aborcję), jednoznacznie wskazujących na związek przyczynowo-skutkowy między antykoncepcją a aborcją.


Prof. dr Christopher Tietze, jeden z najbardziej doświadczonych statystyków zajmujących się tematem aborcji na świecie:

"Należy oczekiwać wysokiej korelacji pomiędzy doświadczeniem aborcyjnym a doświadczeniem antykoncepcyjnym w przypadku populacji, w których zarówno antykoncepcja, jak i aborcja są dostępne. (...) Większe prawdopodobieństwo posiadania doświadczenia aborcji występuje u kobiet, które stosują antykoncepcję". (cyt. za: Clowes Brian, Facts of Life, Human Life International, Front Royal, Virginia 1997, p. 58)


Dr Judy Bury w 1981 r. stwierdziła:
"Istnieją jednoznaczne dowody, że wbrew temu, co wydawałoby się do przewidzenia, promowanie stosowania środków antykoncepcyjnych prowadzi do wzrostu liczby aborcji" (cyt. za: "Sex Education for Bureacrats", The Scotsman, 29 June 1981).



Prof. dr Janet E. Smith z Uniwersytetu w Dallas w USA:
"Istotną różnicą pomiędzy antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny jest fakt, że
kobiety poddające się aborcji w większości stosowały antykoncepcję, natomiast kobiety, które stosują naturalne metody planowania rodziny, prawie nigdy nie usuwają ciąży. Te, gdy zachodzą w nieplanowaną ciążę, w pełni ją akceptują.

Antykoncepcja usuwa ze stosunku seksualnego element prokreacji. Sprawia, że ciąża wydaje się raczej wypadkiem niż naturalną konsekwencją, na którą ludzie odpowiedzialni powinni być przygotowani. Wtedy aborcja staje się rozwiązaniem problemu niechcianej ciąży. Antykoncepcja umożliwia utrzymywanie stosunków seksualnych tym kobietom, które nie są gotowe na zajmowanie się dzieckiem. Kiedy zachodzą w ciąże, mają pretensje do nienarodzonego dziecka za to, że wkroczyło w ich życie i uciekają się do aborcji. (...)

Jest faktem, że ten sam system przekonań i postawa psychologiczna, która dopuszcza antykoncepcję, chętnie również dopuszcza aborcję" (cyt. za: Smith J. E., The connection between contraception and abortion, The Rescuer, Vol. VII, No 4, 1993).



Dla potwierdzenia przytoczonych powyżej stwierdzeń ekspertów prezentujemy kilka danych statystycznych:



Japonia
W Japonii ankieta dziennika "Mainichi", obejmująca 3 500 małżeństw, ujawniła, że pary używające środków antykoncepcyjnych sześć razy częściej niż inne uciekają się do przerywania ciąży. (por. Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe d´Editions Internationales, Paryż 1978, s. 132)



Szwajcaria
"Według danych Centrum Informacji o Rodzinie i Antykoncepcji (CIFERN), odsetek kobiet stosujących pigułki antykoncepcyjne i prezerwatywy oraz zgłaszających się do aborcji w 1990 r. wyniósł 49 proc., a w 1992 aż 73 proc." (Za: "Medizin und Ideologie" nr 1/2002, s. 45)



Wielka Brytania
W Anglii proporcja sztucznych poronień była 8,7 razy wyższa u małżeństw przyzwyczajonych do używania środków zapobiegawczych - według raportu Królewskiej Komisji Ludnościowej. (por. Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe d'Editions Internationales, Paryż 1978, s. 132)
W ośrodku aborcyjnym M. Stopes w Leeds, w ciagu 5 lat zapytano 4666 kobiet, które poddały się aborcji, o przyczynę ich zajścia w ciążę. 46,6 proc. odpowiedziało, że zaszły w ciążę wskutek zawodności prezerwatyw (por. British Journal of Family Planning, 22, 1996, 6-8).


Jedną z przyczyn wielu aborcji-zabijania poczętych dzieci jest propagowanie przez media fałszywego mitu o rzekomej prawie stuprocentowej skuteczności antykoncepcyjnych środków. Wielu, nie tylko młodych, wierzy tej nieuczciwej reklamie i podejmuje współżycie seksualne a "zaskoczeni" nieskutecznością metody podejmuje decyzję o zabiciu "nieplanowanego" dziecka. Prawdą jest natomiast, wbrew obiegowym opiniom nie ma stuprocentowo skutecznej metody antykoncepcyjnej, że ekologiczne metody naturalne: metoda termiczna, objawowo-termiczna i metoda objawowa (metoda Billingsów) mają wysoką skuteczność. Szczególnie naganne jest przemilczanie przez media wyników badań nad wysoką zawodnością antykoncepcji u młodych ludzi. W liberalnej, demoralizującej młodzież prasie, nie podaje się takich informacji.



Wysoka zawodność antykoncepcji u nieletnich


Z danych przedstawionych w artykule w "Family Planning Perspectives" (1999, 31(2)) wynika także, że w ciągu jednego roku wśród stosujących prezerwatywy kobiet w grupie ubogich poniżej 20. roku życia, żyjących w konkubinacie w ciążę zaszło 71,7 proc., a w grupie średnio zamożnych 51,3 proc. Stopień zawodności prezerwatywy u młodych kobiet jest około 4 razy większy niż dla odpowiedniej grupy kobiet, ale powyżej 30. roku życia.


Z danych opublikowanych przez Amerykańską Akademię Pediatrii w "Pediatrics" (Vol. 104, Nov. 1999) wynika, że zawodność stosowania pigułek antykoncepcyjnych u nieletnich kobiet jest kilkanaście razy wyższa w stosunku do zawodności u kobiet dojrzałych i dochodzi do 15 proc.


Musimy z mocą podkreślać, że antykoncepcja nie tylko nie prowadzi do zmniejszenia liczby aborcji, lecz do jej zwiększenia, a jej promowanie skutkuje wzrostem zabójstw poczętych dzieci i późniejszymi cierpieniami fizycznymi i psychicznymi kobiet-matek (syndrom postaborcyjny).

http://www.life.net.pl/index.php?a=pages&id=59



dr inż. Antoni Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez KP » 11 kwietnia 2006, o 13:50

Radosna napisał(a): Paweł VI nauczał, że współżycie w dniach niepłodnych można traktować jako usprawiedliwione jedynie z ważnych powodów.

Byłbym wdzięczny za dokładny cytat ze wskazaniem źródła, bo cosik mi się tutaj nie zgadza.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Tori » 11 kwietnia 2006, o 15:39

Witaj Nov va,
bardzo dobrze Cię rozumiem. Zresztą pisałam już o swoich dylematach.
Uważam się za osobę wierzącą i praktykującą (ciut więcej od powiedzmy przeciętnego, niedzielnego katolika :) i uważam, że należy łączyć religię i zdrowy rozsądek, gdzie to tylko możliwe :D

Stwierdzenia księdza, żeby mieć dziecko z obowiązku uważam za całkowicie niedopuszczalne i po prostu głupie (przepraszam, ale tak uważam)
Nie można nikogo zmusić do posiadania dzieci !! to sprawa bardzo intymna i indywidualna.
Naprawdę wydaje mi się, że katolik nie ma obowiązku posiadania dzieci, tylko dlatego, że jest katolikiem....
w końcu nie każdy ma predyspozycje do bycia rodzicem..... dlatego trudno mi posługiwać się pojęciem 'mentalność antykoncepcyjna' a cóż złego w tym, że ktoś nie chce mieć dziecka :?: Uważam, ze ma do tego prawo. Już jakiś czas temu Kościół stwierdził, że seks w małżeństwie to nie tylko prokreacja, ale też wzajemny dar małżonków. {i tu dochodzi jeszcze pytanie o zmienność pewnych reguł KK, ale to odrębna kwestia)

Zupełnie inna sprawa - jeśli już się stało i dzidzia jest 'w drodze', taką sytuację, uważam za konieczną do przyjęcia i zaakceptowania.
To tyle na razie. Pozdrawiam.
Tori
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 8 września 2004, o 15:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 16:45

Radosna, mowisz, ze ludzie sie nei ciesza z npr. Czasem jest tak,ze "dzeiki" npr NIGDY nie mzona. Tak bywa tak. i to nei przesada. mowie to bynajmniej nie jako teoretyk.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 16:49

- Naturalne Planowanie Rodziny (NPR), w zależności od decyzji małżonków, może być stosowane przez nich zarówno w celu odłożenia zamiaru poczęcia dziecka, jak i w celu jego poczęcia. Antykoncepcja natomiast, z samej swej definicji, polega wyłącznie na „zapobieganiu” poczęciu - a niby dlaczego antykoncepcja nie moze sluzyc odłozęniu poczęcia?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez goska » 11 kwietnia 2006, o 16:57

Sprawa nie jest az taka skomplikowana drogie panie.
przysięga jest taka,,czy chcecie przyjąc i po katolicku wychowc dzieci ,którymi was Bog obdarzy'' .

Czy ktos kogos zmusza do tej przysięgi?
Jak ktoś nie chce miec dzieci-jego interes-tylko po co przysięga wtedy?
Czy kosciół kogoś zmusza do slubu koscielnego?To jest dobra wola ludzi.

Jest w seksie:milosc i płodnosc.
Jak ktos sobie zyczy wykluczyć płodnosc-jedgo sprawa-tylko po co pcha się w slub koscielny?To jest szczyt hipokryzji.

Na slubie cywilnym ani w konkubinacie nic nie trzeba przysięgac,nie trzeba kłamac,że chce się przyjąć dzieci jak się ich nie chce.

Kukułka pyta czemu nie mozna odkładac poczęcia antykoncepcją-bo to grzech,i wogole to wolny wybor-kto powiedział,ze nie mozna-mozna -przed Bogiem się będziemy tłumaczyć,przed obcymi ludzmi na forum nie musimy.
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 17:03

KP, to jest z encykliki Pawła Vi Humanae vitae. Aha, i zeby była jasnoś co do mojego stanowiska w tym temacie, uważam że npr jest dobre, ale nie dla wsysztkich, bo nikt nie zna idywidualnej sytuacji danych malzenstw i przykladanie do wsyztkich jednej miary nei am po prostu racji bytu. Są pewne ogole zadasy : neiu zbaijac, ale reszta... wg wlsnego uznania dla DOBRA malzenstwa, a nie WYGODY>
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 17:10

goska - po pierwsze sie nikomu nie tlumacze tylko odpowiadam teoretycznei an pytanie dlaczego neiktorzy sie nei ciesza z npr. ze anty jets grzechem to wiem, nei mam 5 lat/> chodzilo mi o definicję, ze dlaczego unikanie poczecia ( z pozniejszym zamiarem posiadania dzieci)za pomoca nPR nazywa sie odkładaniem, a z antykoncepcja nazwya sie to ze nie chce sie miec dzieci i juz.
ja telko chcialm stwierdzic fakt,z e niektorzy odkladaja poczecie za pomoca antyk i to wcaLE NEI ZNACZY ZE W OGOLE NEI CHCAS MIEC DZIECI.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Tomek » 11 kwietnia 2006, o 18:31

Samanta napisał(a):Poniżej podajemy tylko kilka wypowiedzi ekspertów (zarówno tych opowiadających się za ochroną życia ludzkiego od poczęcia, jak i tych, którzy akceptują aborcję), jednoznacznie wskazujących na związek przyczynowo-skutkowy między antykoncepcją a aborcją.

Prof. dr Christopher Tietze, jeden z najbardziej doświadczonych statystyków zajmujących się tematem aborcji na świecie:
"Należy oczekiwać wysokiej korelacji pomiędzy doświadczeniem aborcyjnym a doświadczeniem antykoncepcyjnym w przypadku populacji, w których zarówno antykoncepcja, jak i aborcja są dostępne. (...) Większe prawdopodobieństwo posiadania doświadczenia aborcji występuje u kobiet, które stosują antykoncepcję". (cyt. za: Clowes Brian, Facts of Life, Human Life International, Front Royal, Virginia 1997, p. 58)
(...)
Wysoka zawodność antykoncepcji u nieletnich
(...)
dr inż. Antoni Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka

Samanta podane w cytowanym przez Ciebie artykule dr inż. Antoniego Zięby dane, które miałyby rzekomo świadczyć o występowaniu związku przyczynowo-skutkowego to czysta mainpulacja, albo oznaka niewiedzy w zakresie metodologii autora. Korelacja mówi o współwystępowaniu a nie o związku przyczynowo-skutkowym - jest to jedna z pierwszych rzeczy jaką można się dowiedzieć na akademickim kursie metodologii bad.naukowych. Pozostałe 'dowody' przedstawione przez Pana dr także nie mówią nic o związkach przyczynowo-skutkowych. Rozumiem, że jest to artykuł popularno-naukowy ale chęć stosowania uproszczeń nie może prowadzić do tak poważnych błędów. Nie wypowiadam się o słuszności twierdzeń autora a jedynie o ich 'udokumentowaniu'.

Ciekawym tematem podjętym przez Pana dr jest wątek o zawodności antykoncepcji u nieletnich. Osobiście wydaje mi się, że obszar ten różni się nie tylko ilościowo ale także jakościowo od tematyki zawodności antykoncepcji u dorosłych.

Pozdrawiam serdecznie!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez HonoratA » 11 kwietnia 2006, o 19:09

kukułka napisał(a): Czasem jest tak,ze "dzeiki" npr NIGDY nie mzona. Tak bywa tak. i to nei przesada. mowie to bynajmniej nie jako teoretyk.

Jeżeli dzięki NMPR NIGDY nie można, to znaczy że nalezy udać się do lekarza.! Cykl kobiety POWINIEN składać się z III faz - niepłodności przedowulacyjnej, płodności i niepłodności poowulacyjnej. Nie będę pisała analizy cyklu bo wszyscy piszący to Forumowicze znają ten schemat - aż za dobrze. Pomińmy sytuację - cyklu bezowulacyjnego (który CZASAMI się zdarza). Jeżeli nie masz możliwości - NIGDY wyznaczenia niepłodności poowulacyjnej, powinnaś udać się do gina - coś jest nie w porządku, a nie brać piguły - tłumacząc to dobrem małżeństwa. Tabletki antykocepcyjne - to pójście na "łatwiznę" - wiem coś o tym, bo sama je stosowałam. A ten kto je stosuje (nie leczniczo)ma mentalność jak najbardziej antykoncepcyjną.
Mnie zastanawia tylko fakt, czy małżonkowie podejmujący akt małżeński TYLKO w fazie niepłodności poowulacyjnej (w celu uniknięcia poczecia z różnych względów) jako wyraz wzajemnej miłości i czułości, wyłączając prokreację są nastawieni antykoncpcyjne?
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez juka » 11 kwietnia 2006, o 19:10

Mnie się też tak wydaje, ale co mam poradzić na to, że jestem kobietą? Nikt za mnie dziecka nie urodzi. A podobno (i tak też mówi Kościół, któremu ufam) kobieta realizuje się właśnie poprzez macierzyństwo. Znacie jakieś dokumenty Kościoła, które mówią o tym, że jeśli kobieta nie czuje powołania do macierzyństwa, to wolno jej nie mieć dzieci i realizować swoją osobowość i duchowość inaczej?

novva, polecam list do kobiet JP II - są różne rodzaje realizacji powołania do macierzyń stwa. a co do "czucia" i "nieczucia", to tak jak pisałam, niekoniecznie musi się ono pojawić, żeby kochać dziecko. moją motywacją do urodzenia wszystkich dzieci była chęć pogłębienia, ubogacenia mojego związku z mężem (chociaż jakbyśmy ich nie mieli to też pewnie byłby niezły :D , pewnie pogłębialibyśmy go inną drogą). pozdrawiam - i naprawdę nic się nie martw, instynkt macierzyński nie świadczy o duchowości, ani o zdrowiu psychicznym :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez KP » 11 kwietnia 2006, o 20:47

HonoratA napisał(a): Mnie zastanawia tylko fakt, czy małżonkowie podejmujący akt małżeński TYLKO w fazie niepłodności poowulacyjnej (w celu uniknięcia poczecia z różnych względów) jako wyraz wzajemnej miłości i czułości, wyłączając prokreację są nastawieni antykoncpcyjne?

To wszystko zależy od tych względów. I tak naprawdę to jest kwestia ich wewnętrznego nastawienia, co nie za bardzo da się ocenić z zewnątrz.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Samanta » 11 kwietnia 2006, o 21:51

A moze problem tkwi głębiej,w psychice człowieka .

O. KAROL MEISSNER OSB( z wykształcenia:lekarz medycyny)


Dlaczego zatem ludzie podejmują postępowanie antykoncepcyjne, skoro chcieliby współżyć prawidłowo?

Jedna grupa małżeństw chwyta się antykoncepcji w poczuciu zupełnej bezradności. Ludzie ci chcieliby planować poczęcia a nie wiedzą jak to zrobić, aby równocześnie został zachowany głębszy, ludzki wymiar życia seksualnego. Ta grupa małżeństw ucieka się zresztą raczej do przerywania stosunku, przejawiając niechęć do innych metod antykoncepcyjnych, przeżywanych jako bardziej "sztuczne", "nienaturalne". W tej sytuacji żona przeżywa konflikt, staje się niechętna lub otwarcie agresywna względem współżycia, przestaje traktować współżycie seksualne jako wyraz łączności uczuciowej. Powoduje to regresję mężczyzny do młodzieńczego autoerotyzmu, do szukania w stosunku seksualnym przede wszystkim rozładowania napięć emocjonalnych czy ucieczki od konfliktów niesionych przez życie.

W stosunku do tej grupy małżeństw otwiera się przed lekarzem wdzięczne zadanie dopomożenia tym ludziom, aby mogli żyć seksualnie w taki sposób, jak tego pragną, aby ich współżycie seksualne było elementem integrującym uczuciowo. Dokładne rozpoznanie przez kobietę cyklu płodności jest warunkiem powrotu do prawidłowego życia seksualnego. Tutaj autorytet i pomoc lekarza mogą być decydujące, wobec istniejącej już w tych małżeństwach degradacji życia seksualnego, zniechęcenia i narosłej agresywności.

Druga grupa małżeństw podejmuje postępowanie antykoncepcyjne, programowo traktując życie seksualne jako nieodpartą potrzebę, pewnego rodzaju konieczność, wobec której człowiek jest bezsilny, a która - z drugiej, strony - pozwala przeżyć coś, co odbarcza napięcia emocjonalne, co pozwala na chwilę wyłączyć się z życia, co wreszcie może mieć znaczenie dla budowania własnych wyobrażeń o swojej "męskości" czy "kobiecości". Do tej grupy małżeństw zaliczyć należy wypadki, w których żona ucieka się do antykoncepcji jako do źródła obrony przed skutkami pewnego rodzaju gwałtu, jakim są dla niej stosunki seksualne z mężem, wywierającym na nią przymus. W obawie przed rozbiciem małżeństwa, odejściem ojca od dzieci, w obawie przed możliwą zdradą męża czyni wszystko, co w jej mocy, aby tak zmodyfikować działanie swojego ustroju, czy tak się przygotować do stosunku, by przynajmniej nie dał on początku ciąży, w tych warunkach przeżywanej jako tragedię.

W tej grupie małżeństw psychiczne postawy płciowe wykazują zaburzenia, których wyrazem jest brak głębszej więzi emocjonalnej, regresja mężczyzny do postawy autoerotycznej, duże nasilenie agresywności u kobiety. Krańcową postacią agresywności jest usunięcie ciąży, zawsze przez kobietę przeżywane jako zabicie własnego dziecka (niezależnie od obronnych mechanizmów racjonalizacji lub zaprzeczenia). Przerywanie ciąży jest wyrazem pełnej dezintegracji życia seksualnego i dezintegrację tę utrwala w trudny do odwrócenia sposób. Płciowość, a więc potencjalne rodzicielstwo, jest przeżywana jako przeszkoda dla działania płciowego. Następuje degradacja więzi między małżonkami i - rzecz jasna - więzi między rodzicami a żyjącymi już dziećmi, skoro mają one za rodziców ludzi, którzy odnieśli się do ich rodzeństwa z agresją w jej krańcowej postaci.

http://www.npr.prolife.pl/plciowosc_a_antykoncepcja.htm
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Samanta » 11 kwietnia 2006, o 21:58

http://www.npr.prolife.pl/antykoncepcja_2.htm


TO JEST DEFINICJA ZE STRONY http://www.prolife.pl/tor/
,,Co to jest antykoncepcja
ANTYKONCEPCJA:

Antykoncepcja - co to słowo znaczy?

conceptio, conceptionis (łac.) znaczy poczęcie; antykoncepcja - znaczy - przeciw poczęciu.

Brak rozumienia pojęcia „antykoncepcja” powoduje, że również środki wczesnoporonne (abortywne) są zaliczane do środków antykoncepcyjnych.

Pojęciem antykoncepcji określamy:

- postawę antykoncepcyjną,

- działania antykoncepcyjne,

- środki antykoncepcyjne.

Ludzkość jest opanowana nową chorobą -
nerwicą lękową przed dzieckiem !!!

Lęk przed dzieckiem jest lękiem chorobliwym.
Dorośli ludzie w sile wieku - mężczyzna i kobieta nie mają powodów bać się maleństwa, które w chwili poczęcia jest wielkości łebka od szpilki.
Jeżeli boją się dziecka to jest to lęk nieuzasadniony.

Ten lęk powoduje, że nie mogą przeżywać
radośnie zjednoczenia małżeńskiego.

Nie ma małżeństwa, które uciekałoby się do antykoncepcji,
gdyby wiedziało że prawidłowe współżycie nie da początku nowemu życiu.

Każde małżeństwo
wolałoby współżyć prawidłowo !!!

Postępowanie antykoncepcyjne zawsze rodzi frustrację.

Dlaczego liczba kobiet nie zainteresowanych współżyciem seksualnym
w m a ł ż e ń s t w i e przekracza wg optymistycznych statystyk 50%?

Dlaczego negatywne nastawienie kobiet do życia seksualnego
w małżeństwie wzrasta z upływem czasu trwania małżeństwa?

Obawiam się, że mają rację Ci, którzy wskazują na lęk przed dzieckiem''
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez abeba » 11 kwietnia 2006, o 23:40

Samanta, czy mogłabyś odpowiedziec co Ty sama uważasz, a nei tylko wstawiać w większosci wszystkim znane cytaty? Czy mozesz przekazac innym jak sama przekładasz to na praktykę swego zycia? bo to jest najistotniejsze - jak to stosowac w zyciu
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez micelka » 12 kwietnia 2006, o 01:04

abeba napisał(a): wiekszość kobiet wypada z nauki gdy rodzą dziecko, w sczegolności nie mogą sobie pozwolić na jeżdzenie zagranicę.

Abebo, nie zgodzę się tutaj z Tobą. Sama jestem związana ze środowiskiem naukowym i mam koleżanki, które zaliczyły wiele sukcesów i mają dzieci. Moja szefowa wyjechała na kilka miesięcy na drugi koniec świata zostawiając dziecko pod opieką męża, potem jeszcze raz wyjechała na staż i jakoś sobie poradzili. Co więcej, jej syn wyrósł na świetnego chłopaka, chociaż mama pracuje naukowo. Tak więc nie jest ZAWSZE tak, jak piszesz.

abeba napisał(a):Dodam na koniec, że przysięga małżęńska obejmuje przyjać i po katolicku wychować. Przysiega nie obemuje nawet kochania tego potomstwa. Tylko to żeby go nie zabić i nie wyrzucić na smietnik.

A czy "po katolicku wychować" nie oznacza także kochać?? A wychowanie to także nie to samo co niewyrzucanie dziecka na śmietnik...
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez Maguś » 12 kwietnia 2006, o 01:14

abeba napisał(a):bo to jest najistotniejsze - jak to stosowac w zyciu


Masz rację,moja mama mówi tak:( szkoda,ze nie chce sie zalogować :roll: ) :

-najpierw zdobyc jak najrzetelniejsza wiedzę(o nauce Koscioła,o npr,o szkodliwosci antykoncepcji,o psychice kobiety,mezczyzny,o małzenstwie) ,bo nie mozna chodzic po omacku i byc ignorantem

- a potem pokochać :) swoje powołanie:do małzeństwa,do rodzicielstwa -nie traktowac dzieci jak cięzar-tylko jak dar kochającego Boga,nie traktować obowiązków stanu jako karę,przymus-tylko pokochać swoja drogę,zadanie,dar,powołanie.

Czyli chodzi o przemianę serca-otworzyć je na Boga,zaufać mu,przestać się ciągle i wszystkiego bać,nawet jak teraz się ktoś boi dziecka,nie chce go-już sie modlić o to dziecko-by Bog dał je w najlepszym momencie dla małzenstwa,nie ustawiać Bogu warunków(jak się dorobię,jak skończę studia,jak dasz mi mocniejszą wiarę...) - zaufać mu całym sercem-wtedy zniknie lęk,stres,nerwica,strach o pieniędze.
(i pomodlic się o pieniadze-jak komuś brakuje )
Maguś
Przygodny gość
 
Posty: 41
Dołączył(a): 16 września 2005, o 22:51

Postprzez novva » 12 kwietnia 2006, o 07:27

Słuchajcie, moi drodzy, zdaje się, że znacznie odbiegliśmy od tematu. Nie chciałam, żeby to była kolejna dyskusja o przewadze npr nad antykoncepcją, bo z tego chyba wszyscy na forum zdajemy sobie sprawę! Więc może ten temat już skończmy, bo to nas do niczego poza produkowaniem kolejnych stron nie doprowadzi :!:
Moje pytanie było całkiem inne i pozwolę je sobie powtórzyć (bo chyba niektórzy nie czytają całości :)) - skąd bierze się w człowieku lęk przed posiadaniem dziecka? Jak sobie z tym lękiem radzić? Czy go sobie wyrzucać, tłumić, udawać, że go nie ma, czy to coś złego? I wreszcie - czy w sytuacji braku potrzeby posiadania dziecka decydowac się na dziecko "z obowiązku"? A ogólniej - jak realizować swoją kobiecość - czy tylko przez macierzyństwo (będę wdzięczna za jakieś namiary na dokumenty KK, juka - dziękuję za przypomnienie listu do kobiet :))?
I proszę Was - piszcie o swoich doświadczeniach, bo to jest najbardziej pomocne. Zapewniam, że ani do antykoncepcji, ani do aborcji nie musicie mnie zniechęcać.
novva
 

Postprzez novva » 12 kwietnia 2006, o 07:44

Ludzkość jest opanowana nową chorobą -
nerwicą lękową przed dzieckiem !!!

Lęk przed dzieckiem jest lękiem chorobliwym.
Dorośli ludzie w sile wieku - mężczyzna i kobieta nie mają powodów bać się maleństwa, które w chwili poczęcia jest wielkości łebka od szpilki.
Jeżeli boją się dziecka to jest to lęk nieuzasadniony.

No właśnie, takie cytaty wywołują we mnie poczucie, że jestem nienormalna... Czy dobrze mi się zdaje, że ten fragment - pełen środków perswazji retorycznej - ma służyć organizacjom broniącym życia poczętego do zniechęcania ludzi do dokonywania aborcji? I jaki sens ma tu zdanie "Jeżeli boją się dziecka to jest to lęk nieuzasadniony"? "Nieuzasadniony" oznacza m.in. "bez powodu", a chyba każdy lęk ma jakąś przyczynę, mój też (tylko nie do końca wiem, jaką). Może zresztą we mnie to nie tyle lęk, ile brak potrzeby posiadania dziecka.
Bardzo na mnie działają takie emocjonalne teksty, budzą we mnie poczucie, że jestem bardzo nie w porządku. Ze sprawami sumienia zawsze tak jest. Jak to rozwikłać?

Czy ktos kogos zmusza do tej przysięgi?
Jak ktoś nie chce miec dzieci-jego interes-tylko po co przysięga wtedy?
Czy kosciół kogoś zmusza do slubu koscielnego?To jest dobra wola ludzi.

Jest w seksie:milosc i płodnosc.
Jak ktos sobie zyczy wykluczyć płodnosc-jedgo sprawa-tylko po co pcha się w slub koscielny?To jest szczyt hipokryzji.

Gośka mi wyżej napisała (nie do mnie personalnie, ale biorę to do siebie, skoro prosiłam o pomoc), że wobec tego jestem hipokrytką i nie powinnam była brać ślubu kościelnego. Czy to znaczy, gośka, że na poważnie radzisz mi, żeby przeprowadzić unieważnienie mojego małżeństwa? Postawiłaś mi bardzo poważny zarzut - okłamania Boga i mojego męża przy składaniu przysięgi.
novva
 

Postprzez novva » 12 kwietnia 2006, o 08:27

Maguś napisał(a):
-najpierw zdobyc jak najrzetelniejsza wiedzę(o nauce Koscioła,o npr,o szkodliwosci antykoncepcji,o psychice kobiety,mezczyzny,o małzenstwie) ,bo nie mozna chodzic po omacku i byc ignorantem

- a potem pokochać :) swoje powołanie:do małzeństwa,do rodzicielstwa -nie traktowac dzieci jak cięzar-tylko jak dar kochającego Boga,nie traktować obowiązków stanu jako karę,przymus-tylko pokochać swoja drogę,zadanie,dar,powołanie.

Czyli chodzi o przemianę serca-otworzyć je na Boga,zaufać mu,przestać się ciągle i wszystkiego bać,nawet jak teraz się ktoś boi dziecka,nie chce go-już sie modlić o to dziecko-by Bog dał je w najlepszym momencie dla małzenstwa,nie ustawiać Bogu warunków(jak się dorobię,jak skończę studia,jak dasz mi mocniejszą wiarę...) - zaufać mu całym sercem-wtedy zniknie lęk,stres,nerwica,strach o pieniędze.
(i pomodlic się o pieniadze-jak komuś brakuje )

Dzięki Maguś, to bardzo mądre i chyba bardzo słuszne. W moim przypadku problem polega na tym, że ja jak najbardziej kocham swoje powołanie do małżeństwa i na każdym kroku widzę, jak wielki to dar. Tylko że za tym nie idzie, niestety, automatyczna akceptacja dla macierzyństwa... Ale może i to kiedyś przyjdzie. Takie zaufanie Pan Bogu, o jakim piszesz, też chyba musi być poprzedzone nawiązaniem z Nim osobistej relacji, a nie poprzestawaniem na duchowości nakazów i zakazów, o której pisałam wcześniej. Więc mam priorytet na najbliższe dni... :)
novva
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości

cron