przez Agfa » 4 grudnia 2005, o 14:00
Bliska mi osoba kilka lat temu zdecydowała się na założenie wkładki domacicznej-był to sposób najskuteczniejszej antykoncepcji zaproponowany jej przez gin.Czuła się żle,miała obfite krwawienia no i ten niepokój sumienia...Npr bała się okropnie.Rozmawiałam z nią,podarowałam książeczkę o metodzie .Kiedy zrezygnowała ze spirali bardzo się cieszyłam.Ale ona nie ufała Npr,więc przyszedł czas na Logest.Rozumiałam jej lęki,kiedy chciała porozmawiać próbowałam ją przekonać,że metody naturalne są naprawdę skuteczne ,mają naukowe podstawy,są ekologiczne i nie budza niepokojów moralnych.Po przeczytaniu "Dobrej nowiny o seksie i małżeństwie"Westa pomału coś się zmieniło.Po wakacjach powiedziała mi,że rzuciła tabletki.Zaproponowałam jej kontakt ze znajomym nauczycielem Npr,tym bardziej że jej mąż był przeciwny metodom naturalnym(wierzył ze są skuteczne,ale uważał,że jego żona jest zbyt roztrzepana,by ich przestrzegać).Nie skorzystała.Parę razy wspomniała,że czuje sięteraz wspaniale że ma taki czytelny objaw śluzu.Oparła się na jednym wskażniku...Tydzień temu zadzwoniła że jest w ciaży,że jest to pozamaciczna.Jest po zabiegu.Oczywiście następna ciąża nie wchodzi w rachubę... Nie mam odwagi już nic mówić.Wiem ,że nie zawiodła metoda.Czuję sięwinna.Może nie powinnam nic mówić,chwalić Npr.Teraz ona znowu zaplacze się w antykoncepcję-wiem to.Co mogę i czy powinnam coś jeszcze zrobić?