Teraz jest 30 kwietnia 2024, o 10:20 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

wady npr-czy też to czujecie?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez essex » 27 kwietnia 2006, o 22:03

Ja natomiast mam w dalszej rodzinie taki problem:zona(ateistka) ,pobralai sie z milosci,postawiła na swoim-pigułki.Mąż przestał przystępowac do sakramentów.I teraz bez Jezusa -on nie jest w stanie powstrzymać rozpadu małzenstwa.I co może zdumiewać- oni nie są młodzi,proces się nawarstwiał,narastał.Coraz więcej urazów,probemów,zranień.

Z wieloletniego doświadczenia i obserwacji - npr jest bardzo trudne,ale z Jezusem w Komunii Sw.-jest możliwe.Natomiast świadoma rezygnacja z sakramentów na rzecz antykoncepcji moze doprowadzić do złych konsekwencji.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez kukułka » 27 kwietnia 2006, o 22:11

A, no całkiem możliwe. A zresztą, ajk pogrzebać na www.katolik.pl/forum w sprawie napisanej przez essex, to mozna sie doczytac z fragmentow roznych koscilnych zrodel i wypowiedzi, ze ten maz wcale by nie mi9al grzechu ciezkiego, jesli zona go zmusza i np grozi,z e inaczej w ogole nei bedzie z nim blisko. Wtedy maz ma podobno grzech lekki, ona ciezki. No i zmienia sie podejscie do Komunii itd
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Dona » 27 kwietnia 2006, o 22:19

no cóz.. juz nie wiem w jakim tonie mam pisac swoje posty, zeby nie narzucac przypadkiem swoich mysli i nikogo nie obrazić, naprawde nie taki mam cel..

ja jednak nadal ustaję przy swoim, tak jakby nakaz i wymóg od małzenstw katolickich okresowej wstrzemiezliwosci, jako nieocenionej wartosci dla współzycia to po prostu dorabianie ideologii do NPR...
"nakaz i wymóg"- chodzi mi o to, ze sugeruje sie praktykowanie wstrzemiezliwosci nawet wowczas, gdy małzenstwo nie ma fizycznej mozliwosci z jakichs tam wzgledów poczac dziecka.

Prosze jakas kompetentna osobe, moze znajaca sie troche na nauce i historii KK, niech mi wyjasni , czy takie sugestie i nakazy pojawiały sie, zanim opracowano jakakolwiek pierwsza naturalna metode, chocby i kalendarzowa, ktora nakazywalaby powstrzymanie sie od wspolzycia w czasie plodnym w celu odlozenia poczecia.

czy wychwalano pod niebiosy i nakazywano okresowa wstrzemięzliwosc malzenska?? Nikt nie wiedzial wtedy kiedy nastepuje owulacja i kiedy mozna poczac dziecko...., co najwyzej mozna bylo calkowicie nie wspolzyc, ale sadzac po wielkosci rodzin w tamtych czasach, to nie wiem czy takie syt. byly czeste, a do tego siegajac do inf ze "sztuki", kobiety praktykowały LAM- (kurcze, z dnia na dzien czytajac to forum wiem coraz wiecej i i zaczynam operowac "waszą" terminologią) i w naturalny sposob opoznialy poczecia kolejnych dzieci, a nie dzięki stosowaniu wstrzemięzliwosci..

To co, wowczas ludzie nie panowali nad swoim pozadaniem? Nie potrafili okazywac czulosci, ich głowy zaprzatniete były mysla o seksie?

To jest moim zdaniem to dorabianie ideologii....wywyzszanie i gloryfikacja wady NPR.
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez essex » 27 kwietnia 2006, o 22:20

Szkoda pisać,modlimy się ich małzenstwo.(co to zmienia,ze wiedzial,ze ona jest ateistką,zakochał się i nie było siły).
Zaczęło się od antykoncepcji-on na początku wahał się,zył w takim rozdwojeniu:żona-wiara.W końcu tak się stało,że odszedł od koscioła.Przestało mu zależeć na zyciu zgodnie z wiarą.To smutna i długa historia.to nie był jakiś punkt czy rok,rozsypywało się latami.
Zona dostała nowotwora piersi,teraz obwiniła męza,ze mógł ją ustrzec,gdyby uparł się na npr.On mówi,ze to ona go zmuszała do pigułek,bo miała b.duże potrzeby.To trudne,bolesne intymne sprawy.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez essex » 27 kwietnia 2006, o 22:27

Droga Dono- zanim nauka medyczna poznała npr i opracowała skuteczną metodę wiesz jak było?Mam podręcznik medycyny z xvi wieku(swiecki).W sytuacji,gdy ludzie nie chcieli dziecka-zalecano,współzycie-raz na 1-2 miesiące!Pisano,ze seks jest niezbyt zdrowy,ze to strata energetyczna.
Podejscie było takie-seks jest tylko do rozmnazania,nie chcesz dzieci-unikaj seksu.Ani słowa o więzi,zdrowiu psychicznym.

Kiedyś(i kosciól to popierał) kobieta płodziła i rodziła-10 i więcej.Była wyczerpana,często były zgony przy porodzie,wysoka smiertelnosc noworodków.Do dziś na niektórych wsiach tak jest-zadnych metod.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez Dona » 27 kwietnia 2006, o 22:27

kukułka napisał(a):A, no całkiem możliwe. A zresztą, ajk pogrzebać na www.katolik.pl/forum w sprawie napisanej przez essex, to mozna sie doczytac z fragmentow roznych koscilnych zrodel i wypowiedzi, ze ten maz wcale by nie mi9al grzechu ciezkiego, jesli zona go zmusza i np grozi,z e inaczej w ogole nei bedzie z nim blisko. Wtedy maz ma podobno grzech lekki, ona ciezki. No i zmienia sie podejscie do Komunii itd


To samo chcialam napisac.... :D

Ale przypadków jest tyle ile malzenstw, nie mozna uogolniac

ja tez po prostu nie znosze jak mowi sie o tym ze tylko malzenstwa stosujace NPR, potrafia sie prawdziwie kochac , a Ci co uzywaja antykoncepcje, sa ponizani, nie potrafia sie kochac, szanowac, , ani nawet swoich dzieci- bo stosujac antykoncepcje nie chca dac dzieciom rodzenstwa- co za argument !!!!!!!
to chore normalnie,ale czytałam cos takiego w jakims artykule "Tygodnika Powszechnego"
Ale ci unikajacy poczecia przez NPR, to juz niby chca dac rodzenstwo.

ja w kazdym badz razie nie potepiam malzenstw stosujacych antykoncepcje.
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Dona » 27 kwietnia 2006, o 22:30

dzieki essex za informacje

czyli Kosciol popieral plodzenie kilkunastu potomków... nie ukazywał wartosci wstrzemięzliwosci, jako sposobu na unikniecie poczecia?

sorki za ironie w tym zdaniu...
Ostatnio edytowano 27 kwietnia 2006, o 22:34 przez Dona, łącznie edytowano 1 raz
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 27 kwietnia 2006, o 22:33

Dona napisał(a):czy takie sugestie i nakazy pojawiały sie, zanim opracowano jakakolwiek pierwsza naturalna metode, chocby i kalendarzowa, ktora nakazywalaby powstrzymanie sie od wspolzycia w czasie plodnym w celu odlozenia poczecia.
czy wychwalano pod niebiosy i nakazywano okresowa wstrzemięzliwosc malzenska?? Nikt nie wiedzial wtedy kiedy nastepuje owulacja i kiedy mozna poczac dziecko....,

Kiedyś grzechem było kochanie sie w Wielkim Poscie, w piątki i chyba przed neidzielną komunią(to ktoś pisał na form, że jeszcze w epoce naszych dziadków). Bo seks czynił niegodnym i był w sprzecznosći z okresem umartwienia. Wiec takei pomysly jak najbardziej byly. I mi teżNPR tak mózg wyprało, że mi się zdawało, że w Wlk Piątek nie wypada..
a jesli chodzi o wiedzę, to już Izraelici mieli pomysl, że kobieta jest nieczycta 14 dni i maż ma się do niej zblizyć dopiero po tym czasie (by plemię Izraela było liczne jak gwiazdy.....) ew. gdyby nie chcial potomstwa miał zaczkać jeszcze ze 3 (chyba). Czyż to nei kalendarzyk?
A Rotzer pisze, że Afrykanki z pewnych plemion badały sobie szyjkę dla regulacji poczęć.
a rodziny w przeszłości wcale nei byly takei liczne, bo kupa niemowląt umierała.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 27 kwietnia 2006, o 22:37

Dona, calkowicie sie z Toba zgadzam, a co do zalecanej w dawnych czasch wstrzemiezliwosci w tygodniuk "Forum" jakis czas temu bylo, ze Kosciol zakazywal bliskosci intymnej w wiekim poscie, adwencie,w siweta, w piatki i srody chyba. Wiec wypadalo wiecje dni abstynencji niz bliskosci.
Co do Wlk Piatku to wyprane myslenie jest kompletnie bz sensu ( przepraszam), przeciez Wlk Piatek to oddanie sie Boga ludziom z milosci....Jesli to przelozyc na dawnaie sie sobie nawzajem ludzi to... sami wiecie co wychodzi. A ajk ktos sie chce umartwiac, to prosze bardzo. Tylko po co? Dla zasady?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Dona » 27 kwietnia 2006, o 22:40

Ja rozumiem, zakazy seksu były, jak najbardziej...

ale czy ktos wtedy pokazywał jaką to ma wielka wartośc dla małżenstwa.. czy raczej traktowano jako .... unikniecie grzechu.....
bo seks w pewnych okresach byl grzechem
czyli wstrzemiezliwosc jako ... nie wiem jak to nazwac? Nakaz po prostu...

teraz jak malzonkowie nie wytrzymaja i pokochaja sie w fazie plodnej.. to najwyzej zostana rodzicami, ale grzechu nie maja przeciez....
Ostatnio edytowano 27 kwietnia 2006, o 22:42 przez Dona, łącznie edytowano 1 raz
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mateola » 27 kwietnia 2006, o 22:40

goska napisał(a):znalazłam przykładowy artukuł tego family foundations


Dzięki za ten artykuł,
może jutro będę miała okazję odnieść się do niego dokładniej. Jego autor prezentuje bardzo oryginalna i radykalną postawę wobec npr - mnie nigdy nie przyszło do głowy, by aż tak szeroko traktować tę jedyną dopuszczalną przez KK metodę ... okiełznania płodności.
Niektóre wątki brzmią dość niepokojąco np. podejście autora do pożądania, które koniecznie trzeba opanować, zamiast rozsądnie zaspokoić jak potrzebe jedzenia czy snu (wcale nie poprzez obzarstwo) i nazywa to egoizmem.

reszta jutro, bo dzieci mnie poganiaja :-)
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez abeba » 27 kwietnia 2006, o 22:52

Dono, unikanie seksu miało słuzyć uświęcaniu się i zblizać do nieba... wiec jak najbardziej wychwalano.
A teraz małżonkowie mają grzech - przecież jesli się popieszczą, nic sie złego nei stanie.... ale jak im sie orgazm przytrafi, to grzech!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Dona » 27 kwietnia 2006, o 22:58

.. ee taki "przypadkowy przytrafiony" to chyba nie grzech...
ale taki z premedytacja, jak najbardziej.......niestety..... :x :x :x
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Dona » 27 kwietnia 2006, o 23:00

abeba napisał(a):Dono, unikanie seksu miało słuzyć uświęcaniu się i zblizać do nieba... wiec jak najbardziej wychwalano.


.no tak, wychwalano... ale jako źródło innych łask.. niż obecnie
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Color » 27 kwietnia 2006, o 23:02

mateola napisał(a):Niektóre wątki brzmią dość niepokojąco np. podejście autora do pożądania, które koniecznie trzeba opanować, zamiast rozsądnie zaspokoić jak potrzebe jedzenia czy snu (wcale nie poprzez obzarstwo) i nazywa to egoizmem.

Rzeczywiście tak jest... Wg mnie artykuł jest bardzo tendencyjny i naciągany, stawia się na początku niezbyt logiczną i z gruntu fałszywą tezę (to tylko moje zdanie - przykład właśnie podałaś), a potem dobudowuje do tej tezy kolejne klocki, które idealnie do niej pasują.
Przykładem takiego podejścia jest też książka Ch. Westa, wielokrotnie przez niektóre użytkowniczki forum gloryfikowana i polecana jako panaceum na wszelkie możliwe wątpliwości dotyczące etyki seksualnej, jakie mogą się pojawić w małżeństwie.
Color
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 10 sierpnia 2004, o 16:02

Postprzez essex » 27 kwietnia 2006, o 23:09

Kiedyś w zaden inny sposób nie dało się uniknąc poczęcia niz ,, zero seksu''.

Kosciól tak samo kiedyś jak i dziś chwali wstrzemięźliwość,pomyślmy logicznie- kiedyś duza wstrzemięźliwość też zapobiegała ciąży :D ,tylko mało skutecznie,npr -to wielkie odkrycie.

A teraz pojawiły się problemy: antykoncepcja( niszczy zdrowie i niszcy płodosc,zamyka na poczęcie - dlatego kosciól nie moze jej przyklasnąc) .
Srodki wczesnoporonne,zabijanie dzieci poczetych- kiedyś tego nie było.

Co do npr - tak naprawdę wyzwolił kobietę od rodzenia tych 10+ dzieci.

A antykoncepcja - skutki naprawdę przychodzą później - te kobiety,które dostały raka -pewnie by wolały tą wstrzemięźliwość wcześniej
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 27 kwietnia 2006, o 23:15

mylisz się!
juz starozytni egipcjanie znali prezerwatywy z jelit zwierząt, w Europie zachodneij XVI w. tez były. wiadomo, jeszcze mniej skuteczne niz obecnie, ale zawsze coś.
Grecy znali mieszanki kwasne do podania dopochwowo - o funkcji takiej jak dziś globulki. Nawet w przysiędze Hipokratesa sie pojawia zakaz spędzania płodów ,więc mieli taką wiedzę.
Myslisz że od wieków kurtyzany nie miały swoich sposobów na pozostanei "w biznesie"?
A czym niby zajmowały sie wiejskie zielarki? tylko ziółkami na kaszel? od wieków spędzano płody!!! to kolejna indoktrynacja, że dopiero od lat 1960tych zyjemy w epoce aborcji i antykoncepcji
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez essex » 27 kwietnia 2006, o 23:20

Źle napisałam.

Nie można było w sposób GODNY i akceptowany przez koscół.
To co opisałaś było złe,grzeszne i pokątne .

Npr to rewolucja :idea:
Można z godnością i czystym sumieniem ograniczyć płodność.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 27 kwietnia 2006, o 23:57

a to fakt, trzeba przyznać, że mozna sie nacieszyć. I naprawdę w mowieniu o współzyciu w Kosćiele rz.kat dokonała sie rewolucja seksualna większa niż na Zachodzie za dzieci kwiatów. i nie ma większych przeszkód by sie cieszyć seksem bez przymusu rodzenia. Przed II soborem wat. ojca Knotza by spalili na stosie chyba.
Niektórzy doradcy życia rodzinnego mają swoje odchyły (z okreslaniem słusznej liczby dzieci, czy własńie trenowaniem wstrzemięzliwosci gdy nei ma potrzeby) ale probują chyba być świętsi od papieża...

teoria, teorią, ale dlaczego w moich 3-5dc mąż wraca z pracy ok.1:30 w nocy, a na długi weekend bedzie juz faza plodna :evil:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez KP » 28 kwietnia 2006, o 11:00

Jeśli myślimy o tym, co było kiedyś, to weźmy pod uwagę bardzo dużą śmiertelność dzieci. W normalnych rodzinach nie było potrzeby stosowania jakichkolwiek metod zapobiegania poczęciom, bo niestety wiele dzieci nie dożywało wieku dorosłego. Kwestia różnych sposobów istniała (stąd są też dawne wypowiedzi na ten temat), ale nie był to problem powszechny, raczej problem swego rodzaju "elit".
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez abeba » 28 kwietnia 2006, o 12:58

nie było potrzeby stosowania jakichkolwiek metod zapobiegania poczęciom, bo niestety wiele dzieci nie dożywało wieku dorosłego.

a co z takim drobiazgiem jak zapobieganei ze względu na bezpoieczeństwo kobiety? Myślę, że nawet parę wieków temu co mądrzejsze kobiety choćby intuicyjnie sobie zdawały sprawę, jak wielkie jest ryzyko śmierci przy porodzie i chciały tego uniknąć. Przemiany demograficzne zmniejszyły neitylko śmeirtelność noworodków ale i kobiet.
Wiesz że w strozytnych Atenach 50% przykłądnych greckich żon po wydaniu na swiat 1-2 dzieci juz nie zyło. nic dziwnego że panowie oddawali się homoseksualnym uciechom...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 28 kwietnia 2006, o 13:04

Polecam artykuł "Centralizm demograficzny" W numerze tygodnika "Forum" z tego tygodnia - to tak a propos dyskusji o regulacji czy planowaniu badz nieplanowaniu poczec. Niezly przekroj historeyczny i kulturowy w tym artykule. Tu tylko zwiastun, całosc niesteyty na razie tylko w papierowym wydaniu gazety http://www.tygodnikforum.pl/forum/index ... &page=text
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez goska » 28 kwietnia 2006, o 13:35

Najlepszy p[olski demograf to Walenty Majdański- niestety nieznany,gdyż cenzura PRL zakazała publikacji jego prac naukowych.

http://www.walenty.majdanski.prv.pl/


prekursor obrony życia w Polsce, promotora odpowiedzialnego rodzicielstwa. Znany jest jako autor książek: „Państwo rodziny”, „Ekonomia ziemi”, „Giganci”, „Rodzina wobec nadchodzącej epoki”, „Kołyski i potęga”, „Polska kwitnąca dziećmi”. Liczne jego artykuły zamieszczały różne czasopismach, od „Prosto z mostu” do „Rycerza Niepokalanej”. Badał rolę czynnika demograficznego w rozwoju cywilizacji i narodów, wysunął ideę utworzenia instytutu, zajmującego się rodziną. W okresie powojennym cenzura uniemożliwiła publikowanie jego prac. Swoją działalnością budził zarówno entuzjazm, jak i sprzeciw (zwłaszcza kół rządzących i cenzorskich).
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez goska » 28 kwietnia 2006, o 13:49

,,PLANOWANIE ZALUDNIENIA''
ta historyczno-systematyczna książka ujmuje etyczną i socjologiczno-demograficzną problematykę małżeństwa i rodziny, uwzględniając globalny i polski punkt widzenia na politykę populacyjną; M. dokonał w niej krytycznej analizy współczesnego neomaltuzjanizmu i jego źródeł; wykazał na przykładach losów różnych cywilizacji i kultur, jak dynamika demograficzna, oparta na zdrowym moralnie planowaniu zaludnienia, stymuluje rozwój społeczny (postęp); podkreślał, że w dobrze urządzonym społeczeństwie (nie wynaturzonym przez człowieka) wzrost demograficzny jest sprzężony z postępem moralnym i gospodarczo-społecznym; przedstawił i zanalizował w niej sytuację populacyjną świata i Polski; nakreślił pewien optymalny model rodziny i jej planowania, dostosowany do polskich potrzeb i możliwości, które oszacował o wiele wyżej, niż przyjmowało się to w różnych publikacjach; liczył się jednak z różnym ograniczeniami (również naturalnymi) konkretnych małżeństw.

KSIĄŻKĘ WYDANO PO RAZ PIERWSZY DOPIERO W 2004 R. PRZEZ FUNDACJĘ POMOCY RODZINIE ( frp@fpr.pl )
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez juka » 28 kwietnia 2006, o 16:55

"ja jednak nadal ustaję przy swoim, tak jakby nakaz i wymóg od małzenstw katolickich okresowej wstrzemiezliwosci, jako nieocenionej wartosci dla współzycia to po prostu dorabianie ideologii do NPR..."


.....to się nazywa racjonalizacja - bardzo przydatny mechanizm obronny, polecam :D. A swoja drogą, myślę że rozumiem znaczenie postu, ale czasem ten post przybiera rozmiary ekstremalne, to znaczy takie, na które sam poszczący nie ma wewnętrznej zgody. i co wtedy?
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez juka » 28 kwietnia 2006, o 16:59

.....a ilość wypowiedzi w tym wątku tez ma swoje znaczenie...
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez KP » 28 kwietnia 2006, o 17:04

abeba napisał(a):
nie było potrzeby stosowania jakichkolwiek metod zapobiegania poczęciom, bo niestety wiele dzieci nie dożywało wieku dorosłego.

a co z takim drobiazgiem jak zapobieganei ze względu na bezpoieczeństwo kobiety?

Myślę, że polemizowanie z odczuciami i potrzebami ludzi, którzy dawno nie żyją jest cokolwiek nierozsądne. Tak było, że wówczas takich potrzeb generalnie jednak nie odczuwano - i tyle. [/list]
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez essex » 28 kwietnia 2006, o 18:29

Wiecie dlaczego okresowa wstrzemięźliwośc jest wartościowa?
Bo uczy kontroli nad popędem.
Zdarza się 9 miesięcy zagrożonej ciąży- bez seksu.I jak facet nigdy się nie musiał opanować to nie wytrzyma.(albo poszuka innej kobiety do seksu albo sam się będzie zaspakajał).Npr uczy opanowania i kierowania popędem.
Zdarza się ropne zapalenie narządów rodnych,czasem długotrwałe( czasem nawet zakażenie)- wtedy tak samo-facet musi się opanować.
Nie mowię o wyjazdach do pracy za granicę( jak sobie poradzi ktoś kto nigdy nie musiał się ograniczać?).
Nikt nie pisze,że wstrzemięźliwośc jest łatwa-jest trudna.Ale jak nic nie jest wartością samą w sobie -ma wartość jeśli jest podejmowana z miłości. Bez miłosci wszystko jest nie do wytrzymania.
Natomiast z Jezusem w Eucharystii i Jego pomocą jest łatwiej.

Pani Gretkowska( znana feministka,walcząca z kosciołem) wiele razy w swoich artykułach podkreślała,ze wybrała npr- dla zdrowia i dla dobrej relacji z mężem- i bardzo npr chwali.Więc npr wcale nie stosują tylko katolicy.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez mateola » 28 kwietnia 2006, o 18:41

Color napisał(a):
mateola napisał(a):Niektóre wątki brzmią dość niepokojąco np. podejście autora do pożądania, które koniecznie trzeba opanować, zamiast rozsądnie zaspokoić jak potrzebe jedzenia czy snu (wcale nie poprzez obzarstwo) i nazywa to egoizmem.

Rzeczywiście tak jest... Wg mnie artykuł jest bardzo tendencyjny i naciągany, stawia się na początku niezbyt logiczną i z gruntu fałszywą tezę (to tylko moje zdanie - przykład właśnie podałaś), a potem dobudowuje do tej tezy kolejne klocki, które idealnie do niej pasują.
Przykładem takiego podejścia jest też książka Ch. Westa, wielokrotnie przez niektóre użytkowniczki forum gloryfikowana i polecana jako panaceum na wszelkie możliwe wątpliwości dotyczące etyki seksualnej, jakie mogą się pojawić w małżeństwie.


Dlatego ja sobie książki Westa nie kupię, skoro jest w podobnym tonie.

Wracając jednak do tego artykułu:
jego autor , Gregory Popcak przemawia z pozycji autorytetu
Gdy małżonkowie twierdzą, że naturalne planowanie rodziny nie sprawdza się w ich pożyciu, bo prowadzi do zbyt silnej frustracji seksualnej, wtedy odpowiadam, że wymyślono je właśnie dla nich.
choć nie wiadomo (tzn. ja na podstawie artykułu nie wiem) kim jest i jakie ma dośwwiadczenie temacie. Juz w pierwszym akapicie wartościuje niezaspokojenie potrzeb seksualnych, pisząc:
Zmaganie się z naszą słabą (upadłą) naturą to poważny i bolesny problem.

Od razu zakłada,że na tym polu mamy do czynienia z jakimś upadkiem, jakimś brudem, czymś złym i niegodnym.


Dalej przekonuje:
Innymi słowy, dopóki popędy i energia seksualna zbliżają małżonków do siebie, a równocześnie pomagają im pragnąć nieustannie dobra dla siebie nawzajem, dopóty* są dobre i Boże. Gdy jednak przeciwnie, pod wpływem popędu koncentruję się na zaspokojeniu tylko własnych potrzeb, na tym, co chcę "dostać" od współmałżonka, wówczas takie pragnienia są nieuporządkowane i niezgodne z wolą Bożą.


I grozi:

Co więcej, gdy przestanę je kontrolować, zrujnują moje małżeństwo i duszę.


Nie wiem, dlaczego przeciwstawia te dwa aspekty pożadania temu trzeciemu - który deprecjonuje i demonizuje - przyjemność własna, tak naprawdę chyba pierwotna. Przecież to się nawzajem nie wyklucza. Nie wiem, co jest złego w odczuwaniu przyjemności seksualnej. Katolikowi wolno cieszyć sie dobrym jedzeniem, piękną muzyką, obrazem, ale jak się cieszy seksem - to juz podejrzane...?

Potem autor wylicza czym jest dla niego npr i wychodzi, że to cyt.: przede wszystkim ćwiczenie duchowe. Czy ktoś jeszcze też tak odbiera npr?


I dalej w tym tonie.

Lekarstwo widzi we wstrzemięźliwości. Ma to nam dać
pierwotną, utracona wolność

W tym wątku zwrócono juz uwagę, że to nie wstrzemięźliwość jest pierwotna - pierwotne było regularne współżycie, kiedy hormony zagrały, bo przecież ludzie nie od początku wiedzieli, że kobieta nie cały czas jest płodna, itd, itd...

Ja się zastanawiam, z czego sie to bierze. Ten lęk wobec seksu. Ta malutkimi porcjami oddawana, zazdrośnie strzeżona przez wieki władza KK nad ludzką seksualnością. To dopatrywanie się grzechu w niemal każdym zachowaniu. To dorabianie ideologii, gloryfikowanie wstrzemięźliwości, przypisywanie jej jakichś wybitnych wartości -racjonalizowanie, jak stwierdzono...
Pozwolenie ludzim na npr to był krok milowy, ale to nie wystarcza - dlatego ten wątek taki długi, jak ktoś słusznie zauważył.

Znalazłam taki artykuł, "Ciało nie jest głupie": http://tygodnik.onet.pl/1546,1326222,dzial.html

Może tu jest wytłumaczenie?
Pytanie, czy „nieczystość" rzeczywiście jest kategorią estetyczną? Współcześnie trochę tak ją odbieramy. Tymczasem ta kategoria dotyczy czegoś bardziej pierwotnego, wyrażanego najpierw poprzez rytuały. W Biblii, w Księdze Kapłańskiej, szczegółowe przepisy dotyczące konieczności oczyszczenia znajdują się tuż obok przepisów dotyczących składania ofiar. Ale poczucie skalania ciała i seksualności oraz związana z nim potrzeba oczyszczenia są oczywiście starsze niż Biblia. Ricoeur mówi, że to poczucie skalania jest preetyczne, czyli jest wcześniejsze od świadomości moralnej człowieka. Dlatego nie da się go sprowadzić ani do kategorii etycznych, ani estetycznych. Źródłem tego poczucia jest lęk, który budziła w człowieku jego własna cielesność. Szczególnie intrygowały go – i zarazem przerażały – rozmaite wydzieliny, zwłaszcza krew, wypływająca z rany czy podczas menstruacji. Krew jest znakiem życia, dlatego plama krwi, krew wylana to synonimy śmierci. Gdy do biblijnego Jakuba przychodzą jego synowie i przynoszą zakrwawioną koszulę Józefa, on od razu domyśla się śmierci swego syna. Z kolei u Sofoklesa jest scena, kiedy do Antygony przybiega strażnik z wiadomością, że wyrok na nią już zapadł i że zostanie żywcem zamurowana, „bo nie chcą rozlewać jej krwi". Tajemnica życia i śmierci wyrażana jest tu przez symbolikę krwi i splamienia. Podobny lęk budził – i budzi do dziś – poród. Byłem przy narodzinach dwóch moich synów. Młodszy nie spieszył się z wyjściem na świat, odczekał dwa tygodnie po terminie i kiedy w końcu się narodził, muszę przyznać, że nie był to widok przyjemny. Dawniej taki widok musiał szokować tym bardziej. Stąd rytuały oczyszczające dla położnicy i tych, którzy jej dotykali.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez mateola » 28 kwietnia 2006, o 18:49

essex napisał(a):Wiecie dlaczego okresowa wstrzemięźliwośc jest wartościowa?
Bo uczy kontroli nad popędem.
Zdarza się 9 miesięcy zagrożonej ciąży- bez seksu.I jak facet nigdy się nie musiał opanować to nie wytrzyma.(albo poszuka innej kobiety do seksu albo sam się będzie zaspakajał).Npr uczy opanowania i kierowania popędem


Albo rozładuje sie podczas snu w postaci polucji - nie przesadzaj. Popęd seksualny jest przypisany człowiekowi, jest naturalny. I odczuwamy go bez względu na nasze podejście do wstrzemięźliwości w małżeństwie.

I nie pisz, "że facet", bo kobiety też odczuwają napięcie seksualne i mają sny erotyczne zakończone orgazmem, jeśli nie są zaspokojone w realnym zyciu.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron