Teraz jest 8 maja 2024, o 08:25 Wyszukiwanie zaawansowane
Moderatorzy: admin, NB, agulla
kukułka napisał(a):A, no całkiem możliwe. A zresztą, ajk pogrzebać na www.katolik.pl/forum w sprawie napisanej przez essex, to mozna sie doczytac z fragmentow roznych koscilnych zrodel i wypowiedzi, ze ten maz wcale by nie mi9al grzechu ciezkiego, jesli zona go zmusza i np grozi,z e inaczej w ogole nei bedzie z nim blisko. Wtedy maz ma podobno grzech lekki, ona ciezki. No i zmienia sie podejscie do Komunii itd
Dona napisał(a):czy takie sugestie i nakazy pojawiały sie, zanim opracowano jakakolwiek pierwsza naturalna metode, chocby i kalendarzowa, ktora nakazywalaby powstrzymanie sie od wspolzycia w czasie plodnym w celu odlozenia poczecia.
czy wychwalano pod niebiosy i nakazywano okresowa wstrzemięzliwosc malzenska?? Nikt nie wiedzial wtedy kiedy nastepuje owulacja i kiedy mozna poczac dziecko....,
goska napisał(a):znalazłam przykładowy artukuł tego family foundations
mateola napisał(a):Niektóre wątki brzmią dość niepokojąco np. podejście autora do pożądania, które koniecznie trzeba opanować, zamiast rozsądnie zaspokoić jak potrzebe jedzenia czy snu (wcale nie poprzez obzarstwo) i nazywa to egoizmem.
nie było potrzeby stosowania jakichkolwiek metod zapobiegania poczęciom, bo niestety wiele dzieci nie dożywało wieku dorosłego.
abeba napisał(a):nie było potrzeby stosowania jakichkolwiek metod zapobiegania poczęciom, bo niestety wiele dzieci nie dożywało wieku dorosłego.
a co z takim drobiazgiem jak zapobieganei ze względu na bezpoieczeństwo kobiety?
Color napisał(a):mateola napisał(a):Niektóre wątki brzmią dość niepokojąco np. podejście autora do pożądania, które koniecznie trzeba opanować, zamiast rozsądnie zaspokoić jak potrzebe jedzenia czy snu (wcale nie poprzez obzarstwo) i nazywa to egoizmem.
Rzeczywiście tak jest... Wg mnie artykuł jest bardzo tendencyjny i naciągany, stawia się na początku niezbyt logiczną i z gruntu fałszywą tezę (to tylko moje zdanie - przykład właśnie podałaś), a potem dobudowuje do tej tezy kolejne klocki, które idealnie do niej pasują.
Przykładem takiego podejścia jest też książka Ch. Westa, wielokrotnie przez niektóre użytkowniczki forum gloryfikowana i polecana jako panaceum na wszelkie możliwe wątpliwości dotyczące etyki seksualnej, jakie mogą się pojawić w małżeństwie.
choć nie wiadomo (tzn. ja na podstawie artykułu nie wiem) kim jest i jakie ma dośwwiadczenie temacie. Juz w pierwszym akapicie wartościuje niezaspokojenie potrzeb seksualnych, pisząc:Gdy małżonkowie twierdzą, że naturalne planowanie rodziny nie sprawdza się w ich pożyciu, bo prowadzi do zbyt silnej frustracji seksualnej, wtedy odpowiadam, że wymyślono je właśnie dla nich.
Zmaganie się z naszą słabą (upadłą) naturą to poważny i bolesny problem.
Innymi słowy, dopóki popędy i energia seksualna zbliżają małżonków do siebie, a równocześnie pomagają im pragnąć nieustannie dobra dla siebie nawzajem, dopóty* są dobre i Boże. Gdy jednak przeciwnie, pod wpływem popędu koncentruję się na zaspokojeniu tylko własnych potrzeb, na tym, co chcę "dostać" od współmałżonka, wówczas takie pragnienia są nieuporządkowane i niezgodne z wolą Bożą.
Co więcej, gdy przestanę je kontrolować, zrujnują moje małżeństwo i duszę.
pierwotną, utracona wolność
Pytanie, czy „nieczystość" rzeczywiście jest kategorią estetyczną? Współcześnie trochę tak ją odbieramy. Tymczasem ta kategoria dotyczy czegoś bardziej pierwotnego, wyrażanego najpierw poprzez rytuały. W Biblii, w Księdze Kapłańskiej, szczegółowe przepisy dotyczące konieczności oczyszczenia znajdują się tuż obok przepisów dotyczących składania ofiar. Ale poczucie skalania ciała i seksualności oraz związana z nim potrzeba oczyszczenia są oczywiście starsze niż Biblia. Ricoeur mówi, że to poczucie skalania jest preetyczne, czyli jest wcześniejsze od świadomości moralnej człowieka. Dlatego nie da się go sprowadzić ani do kategorii etycznych, ani estetycznych. Źródłem tego poczucia jest lęk, który budziła w człowieku jego własna cielesność. Szczególnie intrygowały go – i zarazem przerażały – rozmaite wydzieliny, zwłaszcza krew, wypływająca z rany czy podczas menstruacji. Krew jest znakiem życia, dlatego plama krwi, krew wylana to synonimy śmierci. Gdy do biblijnego Jakuba przychodzą jego synowie i przynoszą zakrwawioną koszulę Józefa, on od razu domyśla się śmierci swego syna. Z kolei u Sofoklesa jest scena, kiedy do Antygony przybiega strażnik z wiadomością, że wyrok na nią już zapadł i że zostanie żywcem zamurowana, „bo nie chcą rozlewać jej krwi". Tajemnica życia i śmierci wyrażana jest tu przez symbolikę krwi i splamienia. Podobny lęk budził – i budzi do dziś – poród. Byłem przy narodzinach dwóch moich synów. Młodszy nie spieszył się z wyjściem na świat, odczekał dwa tygodnie po terminie i kiedy w końcu się narodził, muszę przyznać, że nie był to widok przyjemny. Dawniej taki widok musiał szokować tym bardziej. Stąd rytuały oczyszczające dla położnicy i tych, którzy jej dotykali.
essex napisał(a):Wiecie dlaczego okresowa wstrzemięźliwośc jest wartościowa?
Bo uczy kontroli nad popędem.
Zdarza się 9 miesięcy zagrożonej ciąży- bez seksu.I jak facet nigdy się nie musiał opanować to nie wytrzyma.(albo poszuka innej kobiety do seksu albo sam się będzie zaspakajał).Npr uczy opanowania i kierowania popędem
Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości