Kochane Dziewczyny
nie bojcie sie na zapas
pozwolcie,ze podziele sie z Wami moim doswiadczeniem:
gdy zobaczylam na tescie 2 kreseczki,zadrzaly mi rece ze strachu,niepewnosci i obawy przed ciezarem obowiazkow,ktore mnie czekaly. zmartwilam sie,ze teraz nie spelnia sie nasze marzenia o zagranicznych podrozach,o urzadzeniu mieszkania i o tym,ze po trezch latach ciezkiej pracy nie zrobie kolejnego stopnia awansu zawodowego jakim jest mianowanie(jestem nauczycielka),bo moze trzeba bedzie bedzie isc na zwolnienie i przerwac te procedure. po kilku dniach zzaczelam myslec o tym troche inaczej,ze przeciez skoro Bog dal nam dziecko,to nie po to zeby nam cos pokrzyzowac,w podroz mozemy sie udac wszyscy razem,jak dzidzia podrosnie,zobaczylam,ze to nie jest koniec swiata.postanowilam zaufac Bogu i prosic go o opieke podczas tego blogoslawionego czasu.
ciaze znosilam bardzo dobrze,na poczatku mialam typowe mdlosci,ktore trwaly do konca 3 miesiaca,pozniej jak reka odjal. nie mialam zadnych kaprysow,humorow,ktorymi moglabym zadreczac rodzinke,przeciwnie,rozkwitalam z dnia na dzien. byl to czas calkowitego odprezenia i wewnetrznego wyciszenia. wreszcie zaczelam sie wysypiac,jadac to na co mialam akurat ochote(pochlanialam kilogramami owoce,ktorych wczesniej nie znosilam,slodycze,ktore zawsze uwielbialam,nabial i ryby w zastraszajacych ilosciach a przede wszystkim dania kuchni wloskiej)obzeralam sie bezkarnie a mimo to nie przytylam wcale tak duzo (z reszta zrzucilam karmiac piersia bardzo szybciutko)
pracowalam do polowy 9 miesiaca w 2 szkolachi pod koniec ciazy udalo mi sie jeszcze zrobic mianowanie.do tego chyba faktycznie dowalilo mi urody ,bo kazdy mi mowil,ze pieknie wygladam
piersi mi sie powiekszyly,fakt,ale moj maz przez caly okres ciazy mi powtarzal,ze sa jeszcze piekniejsze i bardziej zmyslowe,wiec zupelnie mi to nie przeszkadzalo. byl to czas blogoslawiony dla mnie i naszego malzenstwa. przez te 9 miesiecy tak zzywasz sie z ta Istotka,ktora masz pod sercem,ze nie wyobrazasz sobie zycia bez niej. a chwila,z ktora patrzysz na Nia po porodzie i ten ogrom lez ktore wylewasz ze szczescia pozostaja w pamieci do konca zycia.porod tez wspominam bardzo przyjemnie,szybko i bez bolu. nie wyobrazam sobie teraz zycia bez naszej coreczki,jestem wdzieczna Bogu ze dal mi ten dar,jakim jest dziecko i codziennie Mu za to dziekuje. zamienila nasze malzenstwo w prawdziwa rodzine