Teraz jest 28 marca 2024, o 23:03 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

chcę z tym skonczyć!!

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób, które zrezygnowały z antykoncepcji i zaczęły praktykować naturalne metody rozpoznawania płodności (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

chcę z tym skonczyć!!

Postprzez kate76 » 18 sierpnia 2008, o 20:47

mam 32 lata i dwoje dzieci (3 i 1). 8 lat temu przez 6 miesiecy brałam pigułki (nie w celu antykoncepcyjnym). Po ślubie przekonałam męża że pigułki kłócą się z moimi przeknaniami religijnymi. Mąż kochany, nauczył się przy mnie NPR (przed ślubem mierzyłam temp i obserwowałam śluz przez 4 lata z tą półroczna przerwa tylko). Pierwsze dziecko urodziłam 4 lata po ślubie, drugie 2 lata później. Oboje są zaplanowani. Cieszyłam się ze swojej wiedzy, że znam się tak dobrze na naturalnych metodach. Że dzięki nim mogłam zaczekać z poczęciem dziecka na najlepszy czas. Że nie truję się pigułkami. Głosiłam naokoło jakie NPR jest cudowne. Nauczyłam tego moją szwagierkę która wcześniej sie z tego śmiała. Prxzekonywałam koleżanki. Do czasu.... po urodzeniu drugiego dziecka (synek) popadłam w jakiś obłedny strach przed kolejną ciążą. Miałam dwie cesarki i mam bardzo wysoką wadę wzroku (która z -8 po drugim porodzie skoczyła do -10). Okulistka odradza jeszcze jedną ciażę. Ja też już nie chciałabym wiecej dzieci. I dlatego gdy ginekolożka zaproponowała mi antykoncepcję, zaczęłam zażywać Yasminelle. Biorę 7. opakowanie. Niby jestem pewna zabezpieczenia przed ciażą ale psychicznie czuję się paskudnie. Nie chodzę do Komunii. Gdy się modlę, czuję się jak obłudnik. Na domiar złego moją nerwowość, porywczość, rozdrażnienie, wręcz ataki agresji, zupełny brak cierpliwości i zero jakiegokolwiek dystansu do czegokolwiek zaczęłam ostatnio kojarzyć z tabletkami. Nie popadam w depresję, nie przytyłam i moja cera ładnie wygląda (o te sprawy bałam się przez rozpoczęciem brania), zawsze byłam trochę nerwowa ale to co sie teraz ze mną dzieje to co innego trochę. Nigdy wcześniej tak mnie nie ponosiło. Staram sie oszczędzać dzieciaki (nie pomyślcie że się nad nimi znęcam!) ale bardzo często małe błahostki tak mnie wyprowadzają z równowagi ze klnę jak szewc pod nosem jakby miało mi to przynieść ulgę. Chwilami mam wrażenie jakby mnie coś opętało i szarpało mną od środka. Mój stam chyba udziela się mojej córeczce (3 latka) bo też robi się jakaś rozpłakana i wrzesZcząca cały czas. Fakt, moje dzieci nie są aniolkami, jedno zazdrosne o drugie, córka wyrywająca bratu zabawki, on juz sie troche broni i są wrzaski, ale to chyba dzieje sie wszędzie w domach z dwójką takich maluchów i nie jest powodem do mojego wściekania się? Ostatnio byłam taka napięta i wkurzona że zacisnęłam mocno zęby i w tym momencie czułam jak puścił mi zamek od aparatu (noszę stały) na "jedynce". Dziewczyny, to chyba nie jest normalne zachowanie się matki dwójki małych dzieci? Mam przecież warunki by sie od nich odciąć na chwilę, mam nianię do synka która zabiera go raz w tygodniu na jeden dzień, mam babcie gotowe pomagać, mam dorywczą pracę która mnie relaksuje, więc to musi być chyba przez tabletki.... ale ja chyba nie mam siły zeby z nich zrezygnować, strach przed kolejną ciażą jest większy, wstyd mi okropnie, gdzie zaufanie do Boga, gdzie wiara i oddanie się Bogu, gdzieś to wszystko zgubiłam.... na dodatek te pigułki też nie dają mi takiej 100% pewności, raz zapomniałam wziać, współżyłam w tym dniu i już czytam ze mogę być w ciąży :shock: to jakaś paranoja, tkwie w czymś czego nienawidzę, ze strachu. A strach i tak jest, jak sie okazuje, wystarczy raz zapomnieć połknąć pigułkę. No i te wyrzuty sumienia. Gdyby mąż mógł mnie wesprzec, gdyby powiedział "zostaw to, poradzimy sobie, przecież umiemy NPR" ale on nie zrobi tego, wygodnie mu z tym że łykam pigułki. No i ma pewność że nie zajdę w koleją ciażę bo i on tego nie chce.
tak to wygląda..... pomóżcie mi podjąć decyzję, przekonać męża... wesprzyjcie. proszę...
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01

Postprzez Bright » 18 sierpnia 2008, o 21:25

Myślę, że ta nerwowość to wypadkowa tych wszystkich spraw, o których piszesz - małych dzieci, zmęczenia, konfliktu wewnętrznego spowodowanego stosowaniem antykoncepcji z normą Kościoła, niespełnianych przez męża oczekiwań.

Zajrzyj do prywatnych wiadomości później.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez NB » 19 sierpnia 2008, o 11:14

Kate, w tym co wyżej napisała Bright jest dużo prawdy. Ja dodałabym do tego wszystkiego wpływ pigułek na organizm. Wśród działań niepożądanych do których przyznaje się producent znajdują się m.in. wahania nastroju.
Mam możliwość obserwacji koleżanek, które biorą pigułki. Z moich obserwacji wynika, że te które biorą hormony są bardziej drażliwe i częściej popadają w depresję.
Piszesz o tym, że masz dużą wadę wzroku i boisz się ciąży. Musisz też mieć świadomość, ze pigułki jakie stosujesz mają tez wpływ na:
problemy ze wzrokiem, zakrzepy krwi (zakrzepica) w naczyniu nogi lub płuc (zatorowość płucna), wysokie ciśnienie krwi, migrenę, żylaki. Dawka syntetycznych hormonów jakie sobie fundujesz z pewnością nie działa korzystnie na Twoje oczy.
Rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji, ale nie jest to sytuacja bez wyjścia. To jak dalej sie potoczy zależy wyłącznie od Ciebie.
Co zrobiłabym na twoim miejscu?
1. Szczera rozmowa z mężem
2. Wspólna modlitwa i spowiedź.
3. Ułożenie wszystkich spraw na nowo
Z perspektywy mojego małżeństwa mogę powiedzieć, że nic tak małżonków nie zbliża jak wspólna codzienna modlitwa do której zapraszamy dzieci i comiesięczna spowiedź.

Strach nie pochodzi od Boga, tylko od tego, który mąci w naszym życiu.
Chociaż w tej chwili jesteś pozbawiona łaski uświęcającej, Pan Bóg Ciebie kocha bezgranicznie. Wykupił Cię swoją Krwią, jesteś dla Niego ukochanym Dzieckiem i im więcej Ty cierpisz, tym bardziej On pragnie Ciebie pocieszyć.

Pozdrawiam!

P.S. Gdybyś zdecydowała się wrócić do rozpoznawania płodności -pomożemy w interpretacji.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 19 sierpnia 2008, o 15:15

Informuję, że w powyższym mailu została usunięta reklama strony internetowej nieuzgodniona z administratorem forum.
Forum LMM również służy do udzielania pomocy osobom chcącym odłożyć bądź zaplanować poczęcie
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kreska » 1 września 2008, o 18:31

kate76 rozumiem Cię bardzo dobrze- nie potępiam, nie krytykuje, nie chwalę- po prostu rozumiem bardziej niż sobie wyobrażasz. Bedę Cię wspierała modlitwą.Może razem kiedyś wymyślimy jakieś lekarstwo na te problemy-NASZE problemy :wink:
Kreska
Przygodny gość
 
Posty: 21
Dołączył(a): 27 grudnia 2004, o 16:17

Postprzez Paulinka » 18 października 2008, o 14:24

poruszyl mnie Twoj post kate
wspol czuje z Toba choc nie bylam w takiej sytuacji
tak mnie zastanowilo dlaczego nie chcesz miec wiecej dzieci? (poza wskazaniami okulistycznymi)
czy moglabys odpowiedziec na to pytanie?
Paulinka
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 11 maja 2006, o 13:35

Postprzez zuzanna. » 18 października 2008, o 17:35

Ja odstawiłam 3 miesiące temu :lol:
zuzanna.
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 października 2008, o 16:47

Postprzez Amazonka » 19 października 2008, o 22:20

Jak się czujesz?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez zuzanna. » 25 października 2008, o 18:14

Nie wiem czy to do mnie, bo tak się wtrąciłam do tematu, ale ja czuję się świetnie :lol:
zuzanna.
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 października 2008, o 16:47

Postprzez kate76 » 22 listopada 2008, o 13:49

Paulinko, nie zarzekam się. Może kiedyś jeszcze urodzę dziecko. Zawsze gdy myślałam o rodzinie, miałam obraz dwójki dzieci blisko siebie i jeszcze jedno jak ta dwójka jest już duża. Może chcę powielić to co było w mojej rodzinie - miałam prawie dorosłych braci gdy Mama urodziła mnie po 40-stce. Ale teraz nie chciałabym trzeciego. Mam słaby wzrok (gdyby nie soczewki kontaktowe, musiałabym nosić denka od butelek) który jeszcze pogorszył się po ostatniej ciąży. Dokuczają mi bóle pleców, nie mogę nachylić się nad łóżeczkiem synka ani wziąć go na ręce. Boli najbardziej w krzyżu, gdzie miałam znieczulenie. Jestem zmęczona, mały mimo że ma prawie 15 miesiecy, wciąż nie śpi dobrze, odkąd się urodził, chodzę chronicznie niewyspana. Maluszek jest najukochańszy ale dał mi w kość. Płakał bardzo do 5 miesięcy, nie spał całymi nocami a w dzień po 10 minut do pół roku. Miał refluks i wzmożone napięcie mięśniowe. Teraz już dobrze ale zmęczenie mnie nie opuściło. Z przerazeniem myślę o kolejnym dziecku. Na razie.....

Znalazłam księdza który mnie rozgrzeszył. Powiedział żeby to nie było na stałe. Zrozumiał. Staram się być blisko Boga mimo wszystko. Codziennie modlę się na Różańcu. Uspokoiłam się, jestem łagodniejsza, cierpliwa. W modlitwie znalazłam ukojenie, jednego wieczoru pod koniec września pękłam. Podczas modlitwy czułam że Bóg mnie nie odrzuca. Biorę nadal pigułki więc pewnie nie powinnam się tu wypowiadać ani pokazywać....
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01

Postprzez NB » 23 listopada 2008, o 19:15

Kate nikt Cię tu nie potępia. Rozumiem Twoje zmęczenie, problemy zdrowotne - większość z nas matek takie problemy przechodziło a wiele z nas nadal boryka się z nimi. Rozumiem, że na razie z antykoncepcji nie zrezygnujesz, jest to z pewnością wygoda dla Twojego męża. On ma wygodne współżycie a Ty nie dość, że zatruwasz sobie organizm to jeszcze bierzesz na siebie całą odpowiedzialność związaną z planowaniem rodziny.
Zachęcam zarówno Ciebie jak i męża do poczytania materiałów na temat antykoncepcji hormonalnej. Może to choć trochę uświadomi Wam problem.
Życzę wszystkiego dobrego i zachęcam do dalszego udziału w naszym forum :-)

http://www.pro-life.org.pl/2008/05/piguka-zabija.html
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kate76 » 23 listopada 2008, o 21:19

NB, a właśnie że mój mąż bardzo mnie zaskoczył, niedawno mój synek zrobiłmi remanent w szafce i wywlókł zeszyt z wykresami sprzed kilku lat, mąż zaczął je studiować i ze smutkiem stwierdził ze chyba wszystko już z interpretacji zapomniał, na co ja że może sobie odświeżyć, jakbym przestała brać pigułki a on na to: "jak zdecydujesz tak będzie, wiesz ze we wszystkim się z Tobą zgodzę". Tak więc cała wina spoczywa teraz tylko i wyłącznie na mnie a mój mąż jest wspaniały... zszokował mnie strasznie bo coś tam kiedyś wspomniał o trzecim dziecku!!! to ja sama nie mogę sobie poradzić ze strachem że może zdarzyć się niespodzianka jak zacznę znów mierzyć temperaturę. Ostatnio plecy dają mi się we znaki bardziej niż kiedykolwiek, zmęczenie ciągłym nocnym wstawaniem do synka sprawia ze marzę tylko o tym by dorósł i dał mi się wyspać!! Myśl o kolejnym dziecku w takich chwilach, jeśli w ogóle się pojawia to jako coś przed czym chciałabym uciec na koniec świata.
Jestem bardzo szczera tu, wśród was. Dzięki za zrozumienie choć to forum "pro life" i dziękuję że mnie nie przeganiacie mimo wszystko... :-)


dziękuję za link, poczytam na pewno.
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01

Postprzez NB » 23 listopada 2008, o 23:15

Kate, zobaczysz, ze będzie dobrze:-)
Ja w to wierzę.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Misiczka » 23 listopada 2008, o 23:20

Kate, rozumiem Cię i wierzę, że skoro modlisz się, to na pewno przyjdzie do Ciebie dobre rozwiązanie, daj sobie czas, bądź dla siebie dobra, nie zadręczaj się poczuciem winy.. Kate, jasne że Bóg Cię nie odrzuca!!! Skoro już pozwoliłaś Mu działać w swoim życiu, to na pewno Cię samej z tym wszystkim nie zostawi.

A może już zaczął działać przez Twojego męża?

Życzę Ci Kate dobrego, mądrego wyboru, który sprawi, że będziesz szczęśliwa.


NB, to co jest w linku który podajesz (o mechanizmie "zapasowym" - poronnym) JEST na każdej ulotce, inna rzecz, że nie zawsze się je dokładnie czyta, ja brałam jeszcze przed ślubem Dianne35 (zasadniczo na trądzik, acz wykorzystaliśmy..) ulotkę dokładnie przeczytałam dopiero po 9 opakowaniach, przeraziłam się i 10. już nie zaczęłam..
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Agfa » 13 grudnia 2008, o 18:55

Witaj Kate-dawno tu nie zagladałam,dlatego mój post tak poniewczasie.Ale przezywasz to co było też moim udziałem.Kiedy urodziłam trzecie dziecko przestraszyłam się,ze nie będę w stanie zapanować nad moją płodnoscią.Ten lęk był ogromny,irracjonalny.Przez rok nie kochalismy się z mężem tak bardzo panikowałam.Nie wiem doprawdy jak on ze mną wytrzymał-był czuły i cierpliwy.Po roku podjęłam decyzję,wbrew mojemu mężowi i wbrew mojej wierze.Wtedy nie umiałam inaczej.Zaczęłam uzywać Harmonet.I Pan Bóg dał mi ten czas.Tak dziś myślę.To trwało trzy lata.Doświadczałam wszystkich niedogodnosci związanych z hormonami-zapalenia pochwy,obnizenie libido,bóle głowy (straszne) i nóg.Ale odzyskałam spokój.Po tym czasie wpadła mi w ręce jakaś publikacja na temat mechanizmów działania hormonów.Prosto,krótko:nie zawsze zablokuja owulację,mogą podziałać wczesnoporonnie.Najgorsze,że przecież o zmianach w śluzówce macicy nie pozwalających na implantację wiedziałam-ale wierzyłam,chciałam wierzyć,że do tego nigdy nie dochodzi.Zaczęłam czytać na ten temat,trafiłam na to forum-wiedziałam,że nie mogę już używać tabletek.Bałam się bardzo,ale Pan Bóg mnie nie zostawił.Okazało się,ze znajoma jest nauczycielem npr.Pomogła mi przebrnąć przez trudny czas nauki npr,lęki i zwątpienia.Ona i mój mąż.Nie było łatwo.Teraz jestem spokojna,naprawde spokojna-choć czasem dręczą mnie mysli,czy przez te trzy lata antykoncepcji nie zniszczyłam danego nam zycia.Pocieszam się tylko,że jesli tak,to to maleństwo wie,że nie wiedziałam,nie chciałam...Te zranienia czasem są dla mnie trudne.Ale staram się patrzeć przed siebie z optymizmem i mówić uwikłanym w antykoncepcję kobietom-nie bójcie się.Na tym strachu oparty jest cały przemysł antykoncepcyjny ,za który placimy swoim zdrowiem.Nie bój się Kate!
Agfa
Przygodny gość
 
Posty: 69
Dołączył(a): 1 lutego 2005, o 23:01
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kamienna » 13 grudnia 2008, o 23:09

Agfa, dzięki za twoje świadectwo!
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez doma » 27 grudnia 2008, o 21:00

Kate, a może Twoje złe samopoczucie wcale nie wynika z tego, że bierzesz tabletki. Oczywiście mają one swoje skutki uboczne, ale zrzucanie całej winy na "kozła ofiarnego" w niczym Ci nie pomoże. To nie jest tak, że tylko Ty odpowiadasz za antykoncepcję. Mężczyźnie najłatwiej jest powiedzieć "To Twoja decyzja".Antykoncepcja to decyzja obojga partnerów. Porozmawiaj szczerze z mężem. A co do Twojego wzroku to nie dziwie Ci się. Badania potwierdzają, że antykoncepcja hormonalna jest skuteczniejsza więc to oczywiste, że wybierasz rozwiązanie najlepsze dla Twojego zdrowia. Co do zapominania o tabletkach to polecam usawienie przypomnienia w komórce. I przede wszystkim nie zadręczaj się tak tylko przemyśl wszystko na spokojnie. Jestem pewna, że trochę relaksu sprawi, że i libido wróci ;)
doma
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 27 grudnia 2008, o 17:19
Lokalizacja: Poznań/ Troyes (Francja) :)

Postprzez zielona » 28 grudnia 2008, o 16:46

Inny punkt widzenia nie zauważył(a), że głównym "skutkiem ubocznym", który doskwiera kate jest nie spadek libido, ale konflikt sumienia. Na to nie pomoże chwila relaksu.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez doma » 28 grudnia 2008, o 22:39

Wcale nie napisałam, że głównym problemem Kate jest brak libido. Tylko zasugerowałam co mogłoby na niego pomóc. Polecem uważniejsze czytanie komentowanych postów :)
doma
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 27 grudnia 2008, o 17:19
Lokalizacja: Poznań/ Troyes (Francja) :)

Postprzez doma » 28 grudnia 2008, o 23:35

Kate a może spróbowałabyś odstawić tabletki i razem z npr stosować prezerwatywy. Kochalibyście się w Twoje dni niepłodne a prezerwatywa byłaby tylko dla Twojego konfortu psychicznego :)
Pozdrawiam :)
doma
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 27 grudnia 2008, o 17:19
Lokalizacja: Poznań/ Troyes (Francja) :)

Postprzez milgosia » 29 grudnia 2008, o 11:58

Jeśli III faza jest wyznaczona prawidłowo, to nie ma potrzeby stosować prezerwatyw.

Prezerwatywy nie poprawią komfortu sumienia, bo stosowanie ich nawet w czasie niepłodnym też jest grzechem, bo wprowadzają dodatkową barierę (taki symbol strachu) między żoną i mężem w akcie małżeńskim, który przecież ma z założenia jednoczyć pod każdym względem, nie dzielić.

Kate, jeśli prowadzisz zapiski cyklu (śluzu i temp), możesz je tutaj wklepać lub wysłać do biura lmm z prośbą o interpretację. Tam doświadczeni instruktorzy obejrzą Twój cykl na wszystkie strony i pomogą wyznaczyć fazę niepłodności bezwzględnej.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kate76 » 18 lutego 2009, o 20:55

Witam was! dzięki za każdą odpowiedź. Przeczytałam wszystko jeszcze raz od początku i doszłam do wniosku że ten temat nie powinien mieć tytułu "chcę z tym skończyć" tylko "nie umiem z tym skończyć..." ale....
dzisiaj jest dzień w którym powinnam zacząć nowe opakowanie Yasminelle. Ale nie wykupiłam. Rozmawiałam z mężem, powiedziałam że chciałabym odstawić. Oczywiście zgodził się. Powiedział tylko że obawia się że teraz to już w ogóle seksu nie będzie, jak przy braniu pigułek się migałam to teraz tym bardziej będę, wymawiając się płodnymi dniami. Nie wiem jak to będzie. Boję się okropnie. Ostatkiem woli nie poszłam dziś do apteki. Mam odpis na jeszcze jedno opakowanie. Ale kiedy skonczę jak nie teraz? przede mną czarna dziura, nie wiem czego spodziewać się po moim ciele, nie wiem czy będę jeszcze umiała interpretować wykresy, obserwować sluz. Byłam w tym dobra, pisałam wam że stosowaliśmy NPR 5 lat zanim postanowiliśmy że chcemy się starać o dzidziusia. Ale ileż ja znam "dobrych w tym" kobiet które pozaliczały nieplanowane ciąże! Trzymajcie za mnie kciuki. Chcę pozbyć się tej blokady Bożego błogosławieństwa z moim życiu bo tak odbieram branie pigułek.... ale boję się! nie chcę kolejnej ciąży. Nie chcę się bać co miesiąc. Ale nie chcę też chodzić do Komunii co miesiąc, tylko po spowiedzi I postanowiłam, koniec. Dziękuję Bogu że mam męża który godzi się bez problemów na moje nagłe decyzje (decyzja została podjęta wczoraj, gdy uświadomiłam sobie że jeszcze nie wykupiłam recepty i nagle pomyślałam że moze nie wykupywać...?) Nie zostawiajcie mnie, żebym nie zwątpiła. Boże, boję się czegoś co kiedyś było moją drogą w życiu, jedyną dobrą, której uczyłam innych. Ciężko mi, że tak to przeżywam. Co zrobić żeby przestać się bać? Bo mimo że podjęłam dobrą decyzję (jestem o tym przekonana!) to nie czuję ulgi, radości. Tylko strach.

p.s. Bright, dzięki za priva, za pamieć. Przepraszam że nie odpisałam. Ale ten post to jakby odpowiedź :-)
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01

Postprzez kukułka » 18 lutego 2009, o 22:08

kate, twoja historia jest mi w jakis sposob bliska. czemu?
- uczylam sie nPR przed slubem
_ NPR stosowalismy po slubie
- potem 1,5 roku antyki
-potem odstawienie i planowana ciaz
- potem wrocilam do antykow
- odstawilam i znow przeszlam na NPR
mam 1 dziecko, 16 miesiecy, wade wzroku -8, jestem po cesarce.
zawsze chcialam miec 2 dzieci, ale kiedy juz pojawilo sie moje dziecko, odkrylam w sobie,z e wcale mi sie swiat nie zawali, jak bede miec wiecej niz 2. nawet zaczelam pragnac wiekszej ilosci dzieci, gdyby warunki ku temu byly (jak bedzie - to czas pokaze)
balam sie okropnie, co maz powie, ze odstawiam pigulki. argumentem bylo, ze karmie i nei chce truc dziecka
przez czas brania antykow, im dluzej je bralam, tym bardziej czulam,z epowinnam przestac, ale z enie umiem. modlilam sie i czulam jak obludnik (mimo z ebylam w takiej sytuacji,z e wyjatkowo spowiednik mi na antyki pozwolil), ale to inna historia.
doszlo do takieo etpau, z ebylam w stanie prosic juz Boga, by mi pomogl zrezygnowac z antykow (przedtem tylko mialam nadzieje,z e pomoze, ale balam sie prosic, bo nie chcialam miec wyrzutow sumienia, ze nie odstawiam choc powinnam - wiec spychalam problem pod dywan
w koncu wbrew wsyztskiemu kompletnie na slepo zrezygnowalam z antykow.
cykle po porodzie nie wrocily do 10 mies.
ja nie chcialam czekac w nieksonczonosc na seks, wiec kierowalam sie tylko sluzem ( z tempki wychodzily mi glupoty i zygzaki) - jak byl kilka dni rozciagliwy, to czekalam do ostatniego dnia rozciagliwosci itd. slowem - luzne, ale nie bezmyslne traktowanie regul
tyle, z eja jestem w innej niz ty sytuacji, bo dziecko w tej chwili nie byloby dla mnie dramamtem,a nawet mnie by ucieszylo ;)
ale ja nie o tym chcialam, a raczej o nastawieniu do odstawienia tabletek i modlitwie.
wiele razy doswiadczalam, ze z Boiem w moim zyciu to jest tak - czuję, zę powinnam coś zrobic natychmiast, nei mam odwagi.
ale nei zrywam kontaktu z Bogiem. no i po pol roku, roku czy ilus tam widze ze co dzien po trochu i co dzien coraz bardziej Bog dziala w moim sercu - zabiera lęk, strach, uczy zaufania 9 a tak sie sklada, ze w malzenstwie mam sytaucje wymaajaca niewyobrazalnego wrecz zaufanai do Boga, takiego, do jakiego bez Jego pomocy bym nie byla zdolna - ale to tez inna opowiesc).
jednym slowem - Bo dziala - powoli ale skutecznie. nawet sie nei obejrzysz, jak strach zniknie i ustapi miejsca stopniowemu zaufaniu.
mnei sie kiedys nie snilo wiele rzeczy, o ktorych teraz mysle, krotych pragne i ktore Bogu powierzam.
ktos powie,z eto glupie, bo mam mniejsza kontrole nad swoim zyciem.
ale to nie tak - ja nei wiem na 100 proc, co bedzie dla mojego zycia i rodziny najlepsze. On to wie.
ostatnio coraz czesciej u mnei sie pojawia modlitwa: Boze powierzam Ci to i tamto. niby zwykle slowa, ale nawet nei wiem jak i kiedy z czasem powodują, zę jestem w stanie coraz bardziej Mu zaufac i zrezygnowac z męczacego mnei gorsetu jakim jest moja wrodzona i wyuczona potworna potrzeba kontrolowania wsyztskiego
zauwazylam tez, ze wsciekam sie na dziecko wtedy, gdy ono nie spelnia moich planow - chcialam by poslzo spac, ono nie idzie, ja nei bede miec chwili an poczytanie itd. ono usypia pol, odziny zamiast 20 minut itd. Bo JA mialam jakis plan i mi go dziekco zburzylo.
od jakiegos (niedlugiego na razie) czasu probuje przestac miec plan na wsyztsko, bo takie plany wywoluja we mnie egoizm i chec kontrolowania, staram sie miec zarys elastyczny, a nie plan, do ktorego jestem przywiazana.
o jeszcze jedno - w powierzeniu siebie Bogu pomaga mi modlitwa taka na zasadzie: czytam Pismo Św co dzien po 15 min dziennie, modlac sie by Bog mnie przemienial. czeasem widze, jak tekst Biblii wywoluje we mnie ajkies refleksje, uczucia itd, powierzam je wtedy Bogu, a czasem - tylko ufam, z emnie przemieni - nie wiem jak ani kiedy, ale przemienii pos wojemu. i przemienia, ale to widac po jakims czasie, widze to ja, widzi to moj ks przyjaciel (powiedzmy kierownik duchowy), wiec chyba cos w tym jest.
spojrz tez na Prywatne wiadomosci
to tyl e moich doswiadczen w podobnej sytuacji - moze to cos pomoze
jak cos to pytaj , odpowiem tu albo na pw
i na koniec cos jeszcze - ja bralam tabletki, doskonale wiedzac, jak dzialaja, o sluzie szyjkowym i jego zaeszczaniu tez wiedzialam.
kiedy zostalam matka, dotarlo to do mnei na poziomie serca, a nie tylko wiedzy - o tym mechanizmie wczesnoporonnym. dzis tak naprawde nie wiem, czy moje dziekco nei ma w niebie starszego rodzenstwa. mam nadzieje, z enie.
wiem, ze Bog mi juz to wybaczyl (spowiedz itd), ale mam nadzieje, z epo tamtej stronie nie okaze sie, z ebed emusiala spojrzec w twarz swoim nienarodoznym dzieciom.
juz tabletek nie wezme. no chyba ze w leczniczych medycznie uzasadnionych celach, co dopuszcza Humanae vitae
spowiednik mi na nie wtedy, pzred dziekciem pozwolil (styuacje mialam naprawde podbramkowa w malzenstwie), ale on nie wiedzila o wczesnoporonnym mechanizmie chyba.
dzis zaluje tych tabletek. wlasciwie nic one nie zmienily w podbramkowej sytaucji mojego malzenstwa (choc chcialam wierzyc, z ejednak zmienily)
nie zmaierzam tez stosowac zadnej innej antykoncepcji - nawet mechanizcznej.
skoro antyki sytaucji nam nie polepszyly, prezerwatywa - jak mniemam-tez tego nie uczyni (a przynajmniej nie trwale).
Wychodze z zupelnie przemodlonego, przetrawionego zalozenia, ze skoro Bog ustanowil takie a nie inne prawa naturalne, skoro ustanowil Kosciol, wymyslil malzenstwo, to ja o bede sluchac. a On niech sie martwi.
ja sie juz dosc namartwilam. i wierze,z emnei nie zostawi. jak czytam w Biblii jaki On jest - jak walczyl o swoj kombinujacy na prawo i lewo narod na pustyni, jak wlaczyl z jego nieufnoscia, jak ona Go ranila, to zcayzna mi byc glupio, ze Mu nie ufam. i wtedy prosze o, by mnie przemienil.
Po ludzku robie co moge - to, co Bog pozwala. jak juz nic w zodzie z Jego wola nei moe to trudno. Niech On sie martwi.
a juz mnei w zyciu z takich tarapatow wyciaal (m. in. dziecko, ktore urodzilam, mialo wade zagrazajaca zyciu, ktora nie wyszla na USG w ciazy, a okazala sie dopiero po urodzeniu, jest po 3 operacjach, dzis kompletnie zdrowy, radosny, a tymczasme 90 proc dzieci ma powiklania bardzo duze po takich operacjach, w ogole poczecie naszego dziecka bylo cudem, i w wielu innych sytuacjach naprawfe trudnych rodzicielsko-malzenskich doswiadczylam cudow, wiec wiem, z emnie nei zostawi, ze warto Mu zaufac)
bo ja odbieram to tak - z autopsji - z czasme dlugiego bezseksia mozna zyc, wydaje sie to koszmarem, ale do czasu, potem bywaja momenty, ze ja za to nawet Bogu dziekuje, bo ten czas tak zmienia mnie i nasze malzenstwo ze dlugo by opowiadac. slowem - z czasem dlugiego bezesksia zyc mozna, jest ciezko, ale bez tego sie nie umrze. a bez Boga, zyjac wbrew Jeo woli - wenetrznie umieram. tak czuje. i to ma tez na moje malzenstwo jeszcze gorszy wplyw. no a poza tym skutkuje zbieraniem zleo kapitalu na wiecznosc, a tego bym nie chciala
i to nei sa tylko jakies tam moje slowa. ja potwornie przezywam trudne chwile postu w malzenstwie (najczesciej po kilka miesiecy non stop, bo mam taka sytuacje rodzinna akurat). I to mi pokazuje, ze seks jest w malzenstwei baaaaaaaaaaardzo wazny, ale nei najwazniejszy. i ze dla niego nie warto poswiecac relcji z Bogiem. ja to czuje i przezywam na sobie, na nasyzm malzenstwie na co dzien.
Ostatnio edytowano 18 lutego 2009, o 22:34 przez kukułka, łącznie edytowano 1 raz
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Amazonka » 18 lutego 2009, o 22:26

Jest mnóstwo kobiet biorących anty doskonale i zaliczających nieplanowane ciąże.
Nie ma żadnego powodu, dla którego Ty miałabyś sobie nie poradzić z interpretacją, zwłaszcza że nie jesteś sama i masz się do kogo zwrócić o pomoc. Nie jesteś sam na sam z wykresem, jak niektóre początkujące. Masz spore doświadczenie. Teraz przybędzie Ci doświadczenia w sytuacji szczególnej.

Zaczęłaś już krwawienie z odstawienia? Masz przygotowane karty?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kate76 » 19 lutego 2009, o 08:26

kukułka napisał(a): a bez Boga, zyjac wbrew Jeo woli - wenetrznie umieram.


to podsumowanie wszystkiego co i ja czuję. dzięki za ten post.
piszesz ze bez seksu można życdługi czas. nie musisz mnie o tym przekonywać, bo jestem osobą która nie garnie się do współżycia. Tylko o męża sie martwię bo on ze mną jest biedny, naprawdę...
Amazonka, jak napisałam wyżej, wczoraj był dzień kiedy powinnam była wziąć pierwszą pigułkę. Krwawienie zaczęło się pt/sb i jak to przy pigułkach bywa, skończyło się w pn. więc licząc pierwszy dzień solidnego krwawienia jako 1.dc, to dziś mam 6.dc.
kart nie mam bo sama sobie zawsze rysowałam, ale nie wiem jak teraz będzie z tą tempką bo różnie bywa u mnie ze spaniem w nocy (z powodu malucha i czasami też córeczki) i boję się że pomiary mogą być niewiarygodne. Nastawiam się na obserwację śluzu, po prostu przyjmę 3 dzień po zmianie śluzu z rozciągliwego na gęsty kremowy jako czas bezpieczny już po owulacji. Co o takim nastawieniu myślicie?
Temperaturę kontrolnie mogę pomierzyć, pamietam że w I fazie miałam średnio 36.5-36.7, a po owulacji powyzej 37. Zobaczę jak to mi się będzie pokrywało z obs. śluzu...
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01

Postprzez Amazonka » 19 lutego 2009, o 09:38

Najlepiej po prostu zapisuj wstawanie i ew. zakłócenia. Może nie będą aż tak istotne, a wykres będzie czytelny?
Jakie miałaś cykle przed tabletkami?
Jeśli nie chcesz mierzyć PTC (lub tylko dodatkowo), to może przejdziesz na Billingsa w wersji poporodowej?
4. dzień wieczorem po szczycie śluzu = niepłodność.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kate76 » 28 lutego 2009, o 19:16

dziewczyny, wszystko chyba wraca do normy, dzisiaj mam 15 dc i śluz zmienił mi się na kremowy, przyczepny, nierozciagliwy. Wczoraj były wrecz garście śluzu typu kurze białko! i czułam silne kłucia w obu jajnikach. W poprzedzajace dni śluz był jakiś smarkowaty, niby sie ciągnął ale bardziej to były takie grube nitki śluzu. Nie pamietam dokładnie kiedy się pojawił, nie zwróciłam uwagi :oops:
mam do Was pytania:
-czy dzień pojawienia sie śluzu mam przyjąć jako płodność przed owulacją? czy takie zupełnie suche dni po krwawieniu są niepłodne i bezpieczne?
-czy dzisiaj mogę zacząć liczyć te 4 dni po których następuje pewna niepłodność? dziś 1-wszy dzień? dziś zmienił się śluz, jeszcze wczoraj późnym wieczorem był płodny (jak białko) i było go naprawdę mnóstwo!!! a dziś rano już zupełnie inny.
pozdrawiam :-) i z góry dzieki za pomoc! od nast cyklu dołączę pomiary, teraz chciałam mierzyć ale wypadłam z przyzwyczajenia i codziennie rano zapominałam.
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01

Postprzez Amazonka » 28 lutego 2009, o 20:08

Nie zapisujesz objawów? :shock:
Jak chcesz rozpoznać płodność, skoro nie wiesz, kiedy pojawił się śluz?
Chcesz stosować Billingsa czy objawowo-termiczną?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kate76 » 28 lutego 2009, o 21:09

Amazonka napisał(a):Nie zapisujesz objawów? :shock:
Jak chcesz rozpoznać płodność, skoro nie wiesz, kiedy pojawił się śluz?
Chcesz stosować Billingsa czy objawowo-termiczną?

ach, już myślałam, ze to może jakas odpowiedź na moje pytania, a tu zdziwienie, widzę że po obu stronach.
Amazonko, zaatakowałaś tak że czuję się w obowiązku wytłumaczyć się najdokładniej, więc: nie, nie zapisuję objawów. Nie robiłam tego kilka lat i straciłam poranny odruch łapania za termometr. Tym bardziej że mój poranek czasami zaczyna sie o ok. 4 nad ranem bo często o tej porze mój synek się budzi i czuwamy razem do 6 zasypiając ponownie na jakąś godzinkę. Trudno wtedy pamietać o termometrze. Na śluz nie zwracałam uwagi bo nie zależało mi rozpoznawać płodności przed owulacją, z pewnością na kilka cykli zrezygnujemy z e współżycia przed owu. Zauważyłam dzień kiedy zmieniło się moje odczucie z sucho na wilgotno i pamiętam jak zaobserwowałam pojawienie sie śluzu, ale że nie zapisałam....?
Przed staraniami o dziecko tak dobrze znałam swój organizm (wcześniej rysowałam wykresy 7 lat) że nie mierzyłam temp po owu bo wiedziałam jaka będzie. Przed owu - też nie zawsze i nieregularnie bo wiedziałam jaka zazwyczaj jest. Czasami nie mierzyłam wcale bo wystarczała mi tylko obserwacja śluzu. Ale wtedy było ciut inaczej, trochę luźniej podchodziłam do sprawy bo niby unikaliśmy dni płodnych ale byliśmy nastawieni że jak będzie ciąża to będziemy się cieszyć.
wracając do twojego pytania z poprzedniego postu - moje cykle były b. regularne, 27-30 dni, owu zazwyczaj ok 16-17 dc, ale miałam problem z faża lutealną, często okres dostawałam po 9-10 dniach od owu.
- co to jest Billings w wersji poporodowej?
- chciałabym sie jeszcze nauczyć obserwacji szyjki.... alw już 3 razy robiłam odejścia i nie wychodziło.
kate76
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 18 sierpnia 2008, o 20:01


Powrót do NPR po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron